szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Zazdrosc, jak ja zniszczyc??


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Asteria
2005-06-23
Email
Hejka tak sobie pomyslalam ze do was napisze, tak to jest jak sie siedzi tyle km od domu i nie ma sie do kogo geby otworzyc w domu. Synus na tym korzysta bo gadam do niego jak najeta. Pojawil mi sie problem, ktorego nigdy nie mialam. We wczesniejszych zwiazku nawet na to nie zwracalam uwagi, czasem sama bylego pchalam w ramiona innej kobiety na imprezach. A mianowicie zazdrosc!! Cos czego sama nie znosze... Kiedy poznalismy sie z mezem to bylo cudowne, eliminowalismy zazdrosc na kazdym kroku. W sumie to teraz jestesmy malzenstwem, mamy dziecko, oboje dalismy sobie wiele dowodow ze sie kochamy. A mnie teraz to znaczy jakos tak w okresie ciazy i po napadlo na zazdrosc!!! Nie wiem czemu. Maz nie daje mi powodow. Najwiecej czasu spedza w pracy, zawsze chetnie opowiada co sie dzialo i kogo ma aktualnie w grupie. A mnie az krew zalewa jak nam sie pod dome placza te wszystkie jego "podopieczne" (w temacie jak poznalismy mezow, napisalam czym moje kochanie sie zajmuje) Staram sie zazdrosci nie okazywac. Bo dobra kazdy jest zazdrosny ale norma nikomu nie szkodzi a nawet pomaga. Ale z tym staraniem roznie bywa. Jezyk mi sie strasznie wyostrzyl i czasem rzucam glupie docinki bez powodu. Chyba przestalam sie czuc dla niego atrakcyjna. Przedwczesne skurcze, lozysko przodujace...ekhem, sami rozumiecie moja ciaza nie sprzyjala rozwijaniu erotyki. Sex byl zakazany...Maz ciagle powtarza mi ze kocha, ze jestem piekna itp. Ale to jakos mnie nie rusza. Bo jak mozna sie czuc pieknym w lozku z twardniejacym brzuchem, albo teraz, wiecznie nie dospana, zaganiana ze scierka w domu, bo jak maly spi to cos trzeba zrobi, a propos wlasnie sie obudzil ech ... znikam, dokoncze potem :) buzka
Julia
2005-06-23
14:21:19
Email
Asterio to jest normalne!! Niestety ;o) Burza hormonów, nowa sytuacja, do której wszyscy troje musicie się przyzwyczaić, wieczne zmęczenie itp. Skąd ja to znam? U mnie dopiero od niedawna zaczęło się wszystko normować, a Bartek ma już 9 mies. Chociaż to moze dlatego tak długo trwa, bo mój mąż od listopada do kwietnia pracował po 10-12 godzin dziennie, więc miałam dodatkowe preteksty do kłótni, smutku itp. Nie martw sie, będzie dobrze! I wydaje mi sie, że skoro mąż mówi, że Cię kocha, że jesteś piekna, to tak czuje. Nie zniechęcaj go do mówienia tego, bo przestanie. To taka babska rada ;o) Ty też postaraj mu się to od czasu do czasu okazać, mimo że zmęczenie często bierze górę i zniechęca. To naprawdę daje efekty. Zresztą, co ja się wymądrzam, pewnie sama o tym wiesz. A jakimiś tam paniusiami z pracy męża sie nie przejmuj. One przyjeżdżają i odjeżdżają, Ty jesteś cały czas. I fajnie, że mąż Ci o wszystkim opowiada, doceniaj to. To znaczy, że Ci ufa i Ty jemu też powinnaś. Papatki, pozdrowionka dla Ciebie i Twojego szkraba! :o)
emka
2005-06-24
13:35:23
Email
Ja też pod koniec ciaży i na początku byłam w gorszej kondycji psychycznej. I fizycznej też. Oj dawały mi te hormony. Pierwsze 3 miesiące po urodzeniu niuni były ciężkie dla mnie. I sceny zazdrości znane są mi jak najbardziej. Sceny zupełnmie nie wiem o co. To często była zazdrość o czas, o uwagę etc. Ale już przeszło. I teraz wszystko wróciło do normy. Ba! Jest nawet lepiej Czasami czujemy się jak świeżo zakochani, bo musimy "kraść" czas dla siebie i wyczekujemy na takie chwile z niecierpliwością :) Wiadomo malenka jest bardzo absorbujaca ;)
emka
2005-06-24
15:04:04
Email
A jak ją zniszczyć? Hym to uczucie, one pojawiają się bez względu na naszą zgodę. Kwestia czy się im poddajemy i co z nimi robimy. Jeśli wiesz, że Twoja zazdrość jest bezpodstawna to trzeba sobie to powtarzać, "tłumaczyć" - przecież mówi, że mnie kocha, że jestem piękna a to poprosu moja zazdrość.
Ja jestem okropną zazdrośnicą i wściekam się gdy tylko pojawi się hasło jakiejś kobiety - ale ponieważ wiem, że nie mam powodów do zazdrości (czuję się kochana) to bardziej sobie żartuję niż się rzeczywiście złoszczę. A i zawsze to okazuję, wtedy mogę sobie pożartować. Bo pewnie jakbym dusiła w sobie te uczucia to mogłabym zrobić prawdziwą awanturę ;)
Asteria
2005-06-24
15:54:01
Email
Zazdrosc o czas i uwage to haslo codzienne. Praca absorbuje meza, potem kilka spraw do zalatwienia i mnie sie wydaje ze ma dla mnie czas dopiero nim idzie spac. Dla malego jeszcze go mniej. Moze to faktycznie tylko umysl i hormony. Bo przeciez bez pracy sie nie da :) Ech ....a bez tych hormonow jest tak pieknie ;)
Maria
2005-06-24
17:25:50
Email
Ja tak miałam zaraz po slubie. Strasznie zazdrosna byłam. Wymyslałam niestworzone historie i scenariusze. To było straszne. Ale po jakimś czasie, po prostu mi przeszło. W tej chwili np. moj mąż jest na imprezie z przewagą ...pań. A ja nic. W ogóle mnie to nie rusza :)Tak więc radzę przeczekać. Oczywiscie, jesli facet nie daje zadnych powodów. Bo jak daje, to ... ;) Poza tym prawda jest taka, że nadmierna i chorobliwa zazdrość (oczywiscie nie twierdze, ze taka jest u Ciebie) często ma efekt tragiczny. Facet jest zmęczony podejrzeniami i oskarzeniami. I nieraz w akcie desperacji dopiero wtedy szuka pocieszenia u innej pani ;) Tak więc ufać, ale ...kontrolowac, byle z umiarem i dyskretnie ;)
kyja
2005-06-25
10:59:54
Email
prawdę mówiąc, tez czasem mam napady zazdrości.Mąż nie daje mi powodów do zazdrości, ale ja czasem sobie coś ubzduram i wtedy koniec-męczę się jak głupia, męcze męża i potem przechodzi;-).Wiele razy zastanawiałam się, skąd takie nieuzasadnione napady zazdrości się biorą i wyszło mi,że mam za mało pewności siebie.Gdy mam obniżony nastrój, to wtedy zazdrość się ujawnia.Mąz daje mi duże wsparcie w tej kwestii-mówi mi miłe rzeczy, itp.Coraz rzadziej zdarzają się mi takie napady.Staram się być ,w miarę możliwości, atrakcyjna dla męża,żeby usłyszeć komplement-wtedy nastrój mi się poprawia:-) i 'chore' myśli ulatują;-.W poprzednim moim związku było inaczej-słyszałam dużo komplementów na temat obcych babek, na swój temat bardzo rzadko.Na moje pretensje słyszałam,że:"jak ze mną jest, to znaczy,że mnie kocha i że mu się podobam".Były facet nie lubił, gdy się malowałam( w pewnym momencie zakochał się i opuścił mnie dla wymalowanej lali, po czym powrócił do mnie), każdą moją wolną chwilę miałam koniecznie z nim spędzać, itp. Na szczęście, z czasem otwierały mi się oczy , poznałam mojego obecnego męża i zadałam sobie ważne pytanie:jak moje życie wygląda obecnie, a jak chcę,żeby wyglądało?I opuściłam narzeczonego.Teraz jestem bardzo szczęśliwa i nie żałuję mojej decyzji.Oj, rozpisałam się na całkiem inny temat;-)
punta
2005-06-25
15:02:37
Email
U mnie też to wybuchło po porodzie ze zdwojoną siła. Mąż za granicą przyjeżdżający raz na 5-6 tygodni, dzwoniący raz na dwa tygodnie. Można być zazdrosnym o chwilę zainteresowania. Przed wyjazdem do pracy za granicę chodził za mną całymi dniami, przytulał się, całował, lubiał ze mną rozmawiać. Odkąd pojechał przestał się przytulać, poza nocą, kiedy miał ochotę na małe co nieco. Gdy przyjeżdżał na 2-3 dni nie pomagał mie w niczym, a ja przez to miałam 2 razy więcej do zrobienia. Przez pół ciąży nie mogliśmy się kochać z powodu zagrożenia poronieniem. Wtedy to wogóle nie czułam, że mnie kocha, zwłaszcza, że mąż nie wyraża tego słowami tylko wyłącznie uczuciami. Nawet nie rozmawialiśmy, więc naogół kończyło się awanturą. Kiedy urodziłam w lutym Olgę (drugie dziecko- a przytyłam w ciąży ok. 20kg) spadło na mnie więcej obowiązków i 2 razy więcej zmęczenia i niewyspania. Pierwszy szok dla mnie był ten, że mój mąż (dostać od niego coś wymaga dłuuuugiego czekania, nawet i przez cały rok) kupił mi kwiaty w podzięce za urodzenie córki. Byłam w szoku, który szybko minął i zanim mąż zdążył wyjechać było już po kilku kłótniach. Potem kolejny przyjazd, kolejne poczucie jeszcze większej samotności i kłótnie o byle co. Aż się zawzięłam. Przyjechał pod koniec maja, miła krótka rozmowa, zero kłótni i próba do nocnego małego co nieco. Niestety powiedziałam veto!!! Kiedy spytasł dlaczego powiedziałam o tym jak czuję sięsamotna, zmęczona, brzydka: wiecie- obwisłe cycki i brzuch, gruby tyłek itp. i że nie czuję, że mnie kocha, że się nie przytula, całuje itp. tak jak robił to przedtem. I zmienił się. Powiedział mie wiele miłych, ciepłych słów, których potrzebowałam. Nawet przyjechał potem za 2 tygodnie. Dzwoni 2 razy w tygodniu. I dopiero teraz czuję, że jeszcze mnie pragnie i kocha, że nie jestem tylko matką jego dzieci, która siedzi w Polsce i je wychowuje. I za to go właśnie kocham.
andzia
2005-06-25
19:34:27
Email
OJ DZIEWCZYNY JA MAM WLASNIE TAKI OKRES ZAZDROSCI TO STRASZNE CZUJE SIE MNIEJ ATRAKCJYJNA DLA MEZA. KURCZE PLAKAC MI SIE CHCE A BYLO SUUPER!CALA CIAZE BYLISMY BLISKO A TERAZ JEST MALUTKA I WSZYSTKO PRYSLO JA ROBIE AWANTURY O BRAK CZASU BO CZUJE ZE CALY CZAS JESTEM SAMA Z WIKI ON NIBY BLISKO A TAK STRASZNIE DALEKO.OD RANA DO 15 SAMA Z DZIECKIEM GDY MAZ WRACA ZMECZONY NAWET NIE WYCHODZI Z NAMI NA SPACER. WIECIE CZUJE SIE TAK STRASZNIE!!POMAGA MI PRZY MALEJ ILE TYLKO SIE DA (WSTAJE W NOCY, KAPIE JA, TERAZ WYSZEDL Z NIA NA SPACER ABYM MOGLA ODPOCZAC) CALY CZAS MYSLE ZE ON KOGOS MA MIMO ZE PO PRACY WRACA DO DOMU I NIGDZIE NIE WYCHODZI.NIE WIEM CO MAM ZE SOBA ZROBIC ALBO Z NIM!!??TERAZ POJDE SOBIE POSMUCIC BO ZARAZ LZY ZALEJA CALA KLAWIATURE
punta
2005-06-25
22:19:54
Email
Zrób to co ja. Uśpij dziecko, ubierz seksowną bieliznę (tylko nie przejmój się wyglądem- mężowi napewno się spodoba), pogadajcie o tym i pobaraszkujćie lub też na odwrót. On na pewno cię zrozumie...
emka
2005-06-26
02:14:55
Email
Andzia to minie. Popieram pomysł punty :) Mi tez bardzo pomogło nasze zblizenie się "na nowo" po urodzeniu niuni. A nie było to łatwe. Początki były trudne.. Mały (a nawet całkiem duży) post zaliczylismy. A teraz mamy mniej zazdrości a więcej radości. Troche rozmów na ten temat musielismy wczesniej zaliczyć (nt zazdrości i nt seksu).
Asteria
2005-06-26
19:30:31
Email
Kurde to chyba nas wszystkie lapie, ja tez czulam sie samotna. I w ciazy i zaraz po... w sumie maz pracuje czasem nawet po 12 h na dzien. Przytulac to chyba zawsze sie przytulal i calowal, moj maz to ogolnie taka przylepka i jak sie przewinie przez dom a mnie nie dotknie to uznalabym ze cos nie tak. Ale tak jak wy czulam dokladnie tak samo, jako ze w ciazy prawie bez sexu, to przestalam sie czuc atrakcyjna kobieta, teraz wiecznie zaganiana z malym na reku, tez nie czuje sie jak sex bomba. I choc maz kazdego dnia powie cos milego, to ja ubzduralam sobie ze mowi bo musi. A prawda jest taka, ze wczoraj ucielismy sobie szczera pogawedke. Wyrzucilam w zlosci z siebie wszystko i maz powiedzial ze nie mial zielonego pojecia ze tak sie czuje. I ze jego uczucia do mnie zmienily sie, ale tylko dlatego ze sa silniejsze, wiec...Postaram sie nad tym zapanowac. A czas coz... bez pracy nie ma kolaczy, kazalam mu tylko byc asertywnym. Bo kazdego dnia laduje sie nam do domu sztab ludzi i nie dosc ze praca to potem znajomi i rodzina i faktycznie wyszlo tak ze czas dla mnie byl ograniczony. Przeprosil ze wczesniej o tym on sam nie pomyslal i powiedzial ze wypisze nie na drzwiach :) Zobaczymy... Mam nadzieje ze pierwszy kroczek na drodze do "normalnosci po ciazy" zrobiony ;):):)
andzia
2005-06-28
16:13:54
Email
Tez sie zabralam za meza hii. Mialam straszny dzien i zalewalam sie lzami kiedy on wrocil z pracy. W zlosci wykrzyczalam mu wszystko co mnie boli i troche go "wbilo w ziemie" zaskoczony nie wiedzial co ma powiedziec. Wyjasnilismy sobie wszystko ii zaczelo byc fajnie tfuu nie bede zapeszala POZDRAWIAM. A pomysl Punty napewno wprowadze w zycie ale dopiero za dwa tyg- wtedy mija 6 tyg od porodu

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum