wybrano: dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp) temat - Mąż pesymista Dodaj nowy wpis Powrót do wybranego działu Powrót do strony głównej forum |
Napisano: | Treść: |
---|---|
moonbow 2009-11-30 |
Mój mąż z roku na rok robi się coraz większym marudą i pesymistą. Kiedy odnosi jakieś sukcesy, jest w dobrym humorze i wtedy wszystko jest w porządku. Jednak jeśli cokolwiek dzieje się nie po jego myśli, zaczyna strasznie narzekać i wszystko wyolbrzymia. Nazywa wtedy siebie przegranym człowiekiem i trudno do niego dotrzeć. Bardzo się staram, ale zaczyna mi już brakować sił. Chciałabym pomóc mu spojrzeć na świat inaczej. Próbowałam już różnych rzeczy, pomysł z terapią spalił na panewce – to ten typ, który nie chodzi do specjalistów i uważa, że nie ma problemu… |
ciekawa 2009-11-30 18:46:47 |
Ty idź na terapie specjalista powie ci jak z nim rozmawiać-pomaga mówię z doświadczenia. jak chcesz coś zmienić zacznij od siebie:) |
pinkie 2009-11-30 20:19:31 |
Jeżeli nic nie łyka, to KONIECZNIE powinien łykać magnez, a najlepiej magnez z potasem, bo ten pierwiastek powinnismy uzupełniać w pewnym wieku, zwłaszcza jak pijemy kawe i kolę. Czy to tez jest ten typ, który nic nie bierze? To ja na Twoim miejscu przemycałabym to w jedzeniu - chociaż pewnie to trudne, bo pewnie gorzkie. Są tez leki przeciwdepresyjne bez recepty - chociaz słabiej działają: Deprim, Persen, nerwosol. Ale musi to przyjmowac codziennie, a efekt będzie dopiero po 2-3 tyg przyjmowania. Są jeszcze książki, ale do tego też trudno namówić facetów. Na pewno bardzo pogarsza taki stan alkohol. Ale wiesz, ze na to już tylko terapia zadziała. Ja swojego namówiłam na terapię, co nie znaczy, ze Twojego tez dałabym radę namówic... |
kyja 2009-11-30 20:52:20 |
może to objawy lekkiej depresji?tak, jak radzi Pinkie-może lekkie środki przeciwdepresyjne lub magnez pomogą?może wciągnij męża w coś nowego dla niego-coś, czym może zająć się po pracy, np. może dawno zarzucone hobby?z doświadczenia widzę,że to pomaga, pomaga też "wyszukanie" wspólnego celu, do którego oboje możecie dążyć, a lekka farmakologia na pewno nie zaszkodzi |
kyja 2009-11-30 20:53:48 |
i rzeczywiście może być problem z namówieniem męża na wizytę u specjalisty-ale może się uda:)? |
moonbow 2009-12-01 16:41:40 |
Początkowo pokazywałam mężowi pozytywne strony danej sytuacji. Próbowałam też go dowartościowywać, podkreślałam wszystko to, co robił dobrego, ale efekty były tylko krótkotrwałe. Jestem jego przeciwieństwem – zazwyczaj podchodziłam do życia z optymizmem, ale ostatnio już brakuje mi sił. Chyba zaczęło na mnie przechodzić jego złe myślenie… Zastanowię się nad tym, co mi radzicie. Może rzeczywiście zacznę od wizyty w aptece? Nie zaszkodzi chyba też coś poczytać na temat takich zachowań… |
Isia 2009-12-04 14:31:41 |
A na samo marudzenie- bez depresji- macie coś? Bo mnie już uszy więdną... |
pinkie 2009-12-05 09:36:23 |
Z tego co zauważyłam, psycholog prowadzi rozmowę tak, aby pacjent wypowiedział swoje bolączki i swoje lęki. Stara się zrozumieć. Czyli jak ktoś mówi: nic mi sie nie udaje- to on drąży - ale co konkretnie. Rozkłada problem na czynniki pierwsze, pomaga pacjentowi zrozumieć dlaczego tak się stało, ze to nie jest pech tej osoby. I co musiałoby się stać, zeby stało się po jego myśli. Nie ma żadnego pocieszania, że będzie lepiej. Daje do domu zadania: zastanów się co mógłbyś zrobić, aby naprawić to co się zepsuło. Każe po przebudzeniu powiedzieć sobie coś miłego. i takie tam. Tak od siebie dodam, ze kiedyś czytałam książkę, po której od razu poczułam się optymistką (niestety, zupełnie nie pamiętam autora ani tytułu, a szkoda). Tam wyczytałam cos takiego: Pomyśl o wszystkich talentach, dobrych cechach, jakie ma twoja mama, babcia, tatuś, dziadek, za co ich cenisz. Wymień je konkretnie w myślach. I teraz już wiesz, ze odziedziczyłaś to wszystko po swoich przodkach i nic na to nie poradzisz :) Jesteś skazana na sukces. |
pinkie 2009-12-17 18:34:45 |
Kochane, akurat trafiłam na super ksiażkę "Kobiety, które kochaja za bardzo" - o kobietach, które kochają bardzo trudnych mężczyzn - tak jak my- a mogłyby po prostu kochać bardziej... siebie. Czytam jak opętana i nie mogę się nadziwić - tam jest o każdej z nas. Komu przesłać? |
pinkie 2009-12-18 06:11:36 |
Niestety nie mam. |
Isia 2009-12-18 16:05:57 |
Pinkie, ja poproszę. isia23@poczta.fm |
pinkie 2009-12-20 19:22:32 |
poszło Isiu |
supermum 2009-12-21 09:13:42 |
ja tez poprosze ta ksiazke :) m.p.mag@wp.pl tym bardziej ze trafilam na nia w Bibliotece i naprawde jest swietna tym bardziej chcialabym ja miec w "zbiorach" :) z gory dziekuje! |
mkkrycha27 2009-12-21 11:13:21 |
Pinki ja też poproszę, mój e-mail mkkrycha@wp.pl |
pinkie 2009-12-21 18:20:21 |
No pewnie. Bo to nie jest pierwsza lepsza książka, tylko to jest książka, na której podstawie kobiety zakładają grupy wsparcia ;) Mam też drugą: Miłosna obsesja czyli syndrom Marilyn Monroe |
Dodaj nowy wpis
Powrót do wybranego działu
Powrót do strony gwnej forum |