szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - drugie miłości


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
noemi
2009-11-23
Email
czy są na sali panie, którym nie udało się w pierwszych związkach i próbują szczęścia dalej? jak sobie radzicie z dziećmi partnera, jak on z Waszymi? pewnie to nie jest proste, ale przecież warto, tak? :)
ciekawa
2009-11-30
18:01:42
Email
Oj szkoda że nikt nie pisze w tym temacie zawsze lubię poczytać historie miłosne;) Noemi bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwa:) Uważam że ludzie powinni czasem być egoistami i walczyć o swoje a nie tkwić w martwych związkach, nawet jeśli takie zmiany w życiu to poważne rewolucje. Nie patrzeć na dzieci, spędzone razem lata, mieszkania, domy, kasę. Oczywiście wszystko trzeba uwzględniać i postępować tak aby bliscy ucierpieli jak najmniej-zwłaszcza dzieci. Noemi już kiedyś to pisałam-podziwiam takie kobiety które potrafią walczyć o swoje szczęście. POWODZENIA:) pisz co to za jeden:) pewnie jakiś przystojniak;)
noemi
2009-11-30
18:28:43
Email
ja tu o drugich miłościach, a tu szczęśliwa mężatka się odzywa;) zarzucono mi na forum, że się chwalę nowym związkiem, kiedy ja za moją największą życiową porazkę uznaję to, że nie wyszło mi z tatą mojego dziecka. ile ja bym dała, by było inaczej:) stąpam ostrożnie póki co i patrzę, co się wydarzy. w "drugich"związkach, jak są dzieci, to one odgrywają największą rolę. i jestem bardzo ostrożna. wręcz boję sie puścić i tak jeszcze w zawieszeniu tkwię. tak, boję się bardzo. liczyłam, że ktoś doda otuchy i powie, że się da,ale widzę, że tu same szczęśliwe małżeństwa. i tak trzymać:) jeśli jednak ktoś chciałby się podzielić wiedzą na temat związków kobiet z przeszłością i mężczyzn po przejściach, serdecznie zapraszam:)
nelli
2009-12-01
00:00:35
Email
Irena Santor śpiewała: „Każda miłość jest pierwsza, najgorętsza, najszczersza, wszystkie dawne usuwa w cień. Każda miłość jest siłą, która burzy, co było, zanim nastał dzisiejszy dzień. Zostaje jeden cel, zostaje jeden sens i ta myśl, jedna myśl, że się życie zaczyna od dziś.” Trudno samemu iść przez życie, więc nic dziwnego, że mimo wcześniejszych porażek, nieudanych związków, próbujemy zacząć wszystko od nowa, jeszcze raz. Czy związek „kobiety z przeszłością i mężczyzny po przejściach” ma szansę przetrwać? Zależy to od tak wielu rzeczy, że trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie już na początku znajomości. To nie jest związek dwojga smarkaczy, którzy jeszcze nie wiedzą nic o życiu. Oboje mają już jakiś bagaż doświadczeń – dobrych i złych - z poprzednich małżeństw. Są dzieci, które też muszą przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Tworzy się wspólnie nowe życie – dzień po dniu, od nowa. Jeśli jest miłość, jeśli jest dużo dobrej woli ze strony obojga, istnieje szansa na udany związek i szczęście. Znam ludzi, których życie nieźle poturbowało, zanim wreszcie się odnaleźli i postanowili zaryzykować. Dziś są szczęśliwym małżeństwem, a miesiąc temu urodziła im się córeczka. Znam też innych, którym się nie udało. Oboje mieli już za sobą nieudane małżeństwa, oboje mieli dzieci. Najpierw była wielka miłość, potem ślub i wspólne życie przez kilka lat. Potem jemu nagle się odwidziało i znalazł sobie kolejną panią… Najbardziej chyba ucierpiały na tym dzieci, którym po raz kolejny zawalił się świat. Nigdy nie będziemy mieć pewności, jak potoczy się nasze życie. Czy warto wobec tego ryzykować? Uważam, że tak, choć na pewno musimy być bardziej ostrożni. Wierzę, że w końcu gdzieś tam czeka na nas druga połówka pomarańczy:)
noemi
2009-12-04
22:02:23
Email
nelli, że warto, wiem. czasami trzeba swoje przejść, bo dojrzeć do pewnych spraw, by poznać samego siebie i dowiedzieć się, czego chcemy. ja wiem, czego chcę. nie chcę też nikogo zniewalać, obietnic nie chcę, bo gwarancji na to, że będzie się ze sobą do końca świata nie ma nigdy, ani w pierwszym, ani w drugim, ani w trzecim związku. bardziej mnie zastanawia praktyczny apekt takiego życia. pogodzenie interesów moich, jego, dzieci. jak zrobić, żeby wszystkim było dobrze. bo to chyba normalne, że kochając kogoś, kto ma dzieci, kochamy automatycznie i je. i chcemy ich dobra. ale mamy też swoje potrzeby. to chyba trudne to wsyztsko pogodzić. czy nie? ja jestem na początku drogi dopiero. chciałabym posłuchać bardziej doświadczoncyh kobiet:)
nelli
2009-12-04
22:48:14
Email
Przede wszystkim starałabym się obserwować, jakie są relacje między moim dzieckiem a mężczyzną, z którym mam zamiar się związać. Nie do końca zgadzam się z tym, że „kochając kogoś, kto ma dzieci, kochamy automatycznie i je.” Nie każdy mężczyzna jest w stanie zaakceptować nie swoje dziecko, bo nie jest to łatwe. A całkowita akceptacja jest konieczna, by dziecko czuło się bezpieczne. Dla mnie dziecko jest najważniejsze i jeśli nie polubiłoby mojego partnera, jeśliby w ich relacjach coś nie grało, zaczęłabym się zastanawiać, czy taki związek ma przyszłość. Ale jeśli Twój ukochany chętnie spędza czas nie tylko z Tobą, ale również z Twoim dzieckiem ( i to nie tylko wtedy, kiedy jest miło i przyjemnie), jeśli wzajemnie się akceptują, to jest szansa na to, że wszystko pójdzie we właściwym kierunku, czego oczywiście Ci życzę:)
noemi
2009-12-05
11:10:43
Email
nelli, nie zdecydowałabym sie na związek z kimś, kto nie akceptowałby w 100% mojego dziecka. pewnie przesadziłam z tym, że kochając kogoś, kochamy też jego dzieci. to raczej pobożne życzenie i nie wiem jak się ma do rzeczywistości. no ja tak mam. dopóki nie miałam dziecka, średnio wyobrażałam sobie związek z kimś, kto ma dzieci. dzisiaj jest inaczej, wręcz in puls jest to trochę - taka osoba zrozumie kim dla mnie jest moje dziecko, bo sam czuje to samo do swojego, tak? zastanawia mnei na ile ja mogę zaistnieć w życiu kogoś, kto ma dzieci. czy jest szansa, bym była najważniesza dla tego kogoś? nie mówię tu o okonkurowaniu, jak można ścigać się o względy z małymi istotami, którym rodzice zgotowali taki a nie inny los. jednak interesuje mnie na ile ja mam szansę stworzyć związek, w którym będę kimś naprawdę ważnym. nie wiem czy to zrozumiale opisałam. jejku, tak naprawdę dopiero na początku jestem i wszystko może się w każdej chwili sypnąć, a tyle mam w głowie pytań. jak poukładać hierarchię wartości w życiu, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony?
noemi
2010-02-24
21:07:48
Email
wyciągam. czy jest na sali ktoś, komu nie wyszło w pierwszym małżeństwie?

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum