wybrano: dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp) temat - Chyba go nie kocham... tylko co dalej? Dodaj nowy wpis Powrót do wybranego działu Powrót do strony głównej forum |
Napisano: | Treść: |
---|---|
filipinka 2007-03-29 |
Witajcie. Czytałam wpis Polishgirl... Ja mam też problem wielki. Jestem dwa lata po ślubie, mamy syna. Ale do mnie dotarło, że nie kocham swojego męża. Działa na mnie jak płachta na byka, każdy jego gest i czyn mnie denerwuje, nie sypiamy ze soba bo mnie nie pociąga... Nie wiem już co mam robic.. Kiedys bardzo się kkochalismy a teraz... Nie moge na niego patrzec. Wszyscy mówią, ze jestesmy młodym małżeństwem i sie jeszcze dotrzemy ale ja w to juz nie wierze... nie chce życ z tym człowiekiem całe życie. Nie dam rady... I co ja mam zrobic? Jaką decyzje podjąc? Wrócic do rodziców z synem? czy wytrzymac jeszcze troche... Pomocy... |
MoNiSiA 2007-03-29 14:38:11 |
Sama będziesz musiała podjąć słuszną decyzję. Ja natomiast bym się wyprowadziła. Jak już dobrze wiesz, w moim przypadku ojciec dziecka się nie sprawdził i m.in. dlatego wróciłam do Polski, ale nigdy nie żałowałam tej decyzji, bo dopiero teraz czuję, że żyję. Nie zapominaj, że po jakimś czasie ta wielka fascynacja drugą osobą w jakimś tam stopniu mija. Jeśli jednak męczysz się w takim układzie, to pomyśl o tym, że jesteś młodą dziewczyną i jeszcze wszystko przed Tobą. Ja z mojego skromnego doświadczenia mogę Ci tylko powiedzieć, że warto zrobić krok do przodu. My ludzie często boimy się zmian...A niepotrzebnie, bo te nowe zmiany są przeważnie dla nas lepsze. Ja przez długi czas czułam, że wegetuję, a nie żyję...a teraz? Teraz czuję, jak budzę się na nowo do życia. Życzę Ci szczęścia. |
Goga66 2007-03-29 21:35:56 |
Filipinko, najpierw zastanów się, czy to nie kryzys małżeński, potem zastanów się nad poradnią małżeńską. Jak wyczerpiesz te możliwości i uznasz, że go nie kochasz, to się rozstań z nim, bo oznacza to, że go nie kochałaś tylko byłaś zakochana - zauroczenie minęło a miłości jak nie było tak nie ma. Mam nadzieję, ze wtedy znajdziesz kogoś, kogo nauczysz się kochac, bo nie wszyscy to potrafią. I takie osoby wciąż zmieniają partnerów. Życzę Ci, żeby z Tobą tak nie było. a błędy się w życiu popełnia. |
Michalina 2007-03-31 21:35:04 |
Filipinko - zrób sobie na kartce papieru bilans zysków i strat - czyli co Ciebie w mężu pociąga, co denerwuje. Potem zastanów się dlaczego irytuje. Może po prostu Wasz związek "zabija" codzienność i rutyna. Jeżeli sama nie potrafisz dać sobie rady, to spróbujcie w poradni małżeńskiej. Nie przekreślaj zwiazku tak od razu. |
ciekawa 2007-04-01 16:46:55 |
Każdy związek ma lepsze i gorsze momenty-sztuka w tym aby było więcej tych lepszych. Nikt tutaj ameryki nie odkryje jak poradzi wam a to kolacje we dwoje a to wypad do kina-normalne rzeczy ale to od Waszego nastawienia zależy jak wygląda wasz związek. Można wsciekac sie o zostawione skarpetki albo z uśmiechem na twarzy powiedzić kocham cie ty mój bałaganiażu:) Jestem z meżem juz 9 lat(bedzie w maju) w tym ponad 2 lata małzeństwa i wierz mi miałm chwile gdy patrzec na niego nie mogłam-irytował mnie, wkurzał a najlepiej urwała bym mu głowe za kolejne skarpetki na ziemi. Trzeba głosno mówic ze sie kocha to nie tylko domena świerzo zakochanych-mój maż dopada mnie w łazience jak siłuje sie ze zdjęciem nogawki spodni(29tc), obejmuje i mówi "och jak ja cie kocham". A ja jak mam okazje przylulam sie i mówie do ucha(kocham cie -tylko nikomu ani słowa). Trzeba chcieć żadna miłosc nie trwa od tak sobie - to ciężka praca:) |
polishgirl 2007-04-01 17:09:19 |
Ciekawa, świetnie powiedziane.:-))) |
Goga66 2007-04-01 21:23:09 |
No cóż - związek ciągle wymaga pracy. Niemniej, to nie zawsze wystarczy. Z 16 lat naszego małżeństwa - dziesięć a nawet jedenaście, to była bajka. Związek jak z obrazka podziwiany (i słusznie) przez znajomych. Były kryzysy ale do przejścia. A jednak po 11 latach potrzebny był psycholog, pomoc i nawet krótkie rozstanie. Czasem trzeba zmierzyć się z poważnymi kryzysami a nawet wiedzą-niewiedzą o sobie i o swoich uczuciach. Najlepsze, najbardziej kochające się małżeństwa czasem przeżywają kryzysy przekraczające ich możliwości i wytrzymałość. Wtedy jest potrzebna pomoc z zewnątrz i dobre chęci mimo wszystko.... |
filipinka 2007-04-02 07:43:36 |
Dzięki za odpowiedzi. chyba faktycznie trochę przesadziłam... od kilku dni staram się inaczej postrzegać swojego męża, akceptować go z wadami.. przecież ja też je mam. Czasami jest mi bardzo ciężko... Tak naprawdę kocham go bardzo ale często tego nie czuje, złość mi to uczucie przytłumia... Ale narazie jest dobrze. staramy sie oboje... dzięki za rady - wykorzystam je napewno... |
Michalina 2007-04-02 13:46:12 |
Filipinka - tak trzymać. Małżeństwo to ciężka praca. Nie wolno jednak przekreślać związku bo coś nagle przestało grać. Rozejście się to bardzo odpowiedzialna decyzja. Musisz spróbować wszystkich możliwych sposobów ratowania małżeństwa. Przecież pobraliście sie z miłości i ja wierzę, ze ona wciąż gdzieś tam w Was tkwi tylko codzienna rutyna i zmęczenie zniechęca. Przypomnij sobie, co ujęło Ciebie w mężu gdy się poznaliście i postaraj sie odnaleźć i pielęgnować te zalety. Trzymam kciuki. |
ilona81 2007-04-10 22:22:12 |
Oj, skąds to znam..mój to teżmnie potrafi czasem do białej gorączki doprowadzić, bywa tak..ze tygodniami si enie widzimy, każdy ma swoje zajęcia..ja staram się organizować wspólne zajęcia a on ma to w dupie..myśli o sobie..oj..chciałabym wtedy od niego odejść i być z kim innym..ale ten czas mija..i nagle przychodzi taki dzień kiedy mąż przyjezdza z pracy wręcza mi bukiet kwiatów, czy chociażby batonika bounty którego uwielbiam :) i mówi, przepraszam, ze cie zaniedbywałem.. nie wiem co zrobiłbym bez ciebie.. :) i wszystko wraca do normy.. niestety, mężczyźni też maja czasem gorsze okresy w pracy,czy gdzie indziej..ja myślę kochana,ze wszystko wróci do normy i bedziecie szczęśliwi jak na początku ;) |
Dodaj nowy wpis
Powrót do wybranego działu
Powrót do strony gwnej forum |