szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - cieszmy się


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
katka
2006-05-20
Email
Cieszmy się z tego że mamy nasze dzieci i nie przejmujmy ię jakimiś głupimi komentarzami mapeta itp.Cieszmy się że nasze dzieci marudzą w nocy bo akurat ząbkują,mają zatwardzenia, płaczą i są niegrzeczne. Skąd takie słowa-właśnie zajrzałam na stronę dla osób po stracie dziecka i rodziców tych ciężko chorych-ile tam bólu, cierpienia i od razu pomyślałam o tym co przeczytałam tutaj-niektóre teksty tak mnie zraziły,że myślałam że już tu nie będę zglądać, ale na szczescie to tylko margines.żawsze gdy słysze o odejściu dziecka myślę o swoich kruszynkach i prosze takiego aniołka by opiekował się moimi.Czy macie czasem podobne myśli?
andzia
2006-05-20
21:15:51
Email
Sliczne jest to co napisalas.POWINNYSMY SIE CIESZYC KAZDA CHWILA RAZEM BO TYLE BOLU JEST NA CALYM SWIECIE..Niestety, patrzac na to co sie dzieje na swiecie bardzo martwie sie o przyszlosc mojej malej coreczki Codzien modle sie i prosze Boga o to co najlepsze dla mojego dziecka i dla wszystkich innych maluszkow. Chyba kazda z nas ma takie same odczucia
MoNiSiA
2006-05-20
21:59:24
Email
Wczoraj zmarła mojej znajomej córeczka - Julcia. Miała niespełna 2 miesiące, była wcześniaczkiem (urodziła się w 26 tyg. ciąży). Serce podchodzi mi do gardła, a łzy napływają do oczu. ;-((( Cały dzień o niej myślę, cały czas zastanawiam się gdzie jest. Boże, to dopiero tragedia ;(((((( Największa tragedia jaka może spotkać ludzi, to strata kogoś najbliższego...Poprostu nie potrafię wyobrazić sobie bólu.Nie potrafię nawet pomyśleć o tym, co czuje mama tego Aniołka ;( Zadaję sobie pytanie : dlaczego??? Tak samo historia Michalinki - dziewczynki, która zmarła na nowotwór. Za każdym razem kiedy powracam na Jej stronkę płaczę jak bóbr. Te maluchy, choć żyły krótko przeżyły więcej niż nie jeden dorosły. Ile cierpienia i bólu może znieść małe ciałko? To niewiarygodne, a zarazem niesprawiedliwe ;((((((((( Przepraszam, że dziś tak pesymistycznie ;-(
pinkie
2006-05-20
22:07:43
Email
Mnie ostatnio wzruszył jakiś odświeżony post o naszej forumowiczce, która zmarła niedługo po porodzie. Mąż został sam z noworodkiem. Nie widziałam tego wcześniej, a teraz... dało mi to do myślenia. Nie wyobrażam sobie, jak mój mąż poradziłby sobie z taką sytuacją...
Kasia:)
2006-05-20
22:37:08
Email
A ja jak czytam takie rzeczy zaczynam sie sama bac...prosic zeby dane nam bylo wychowac zdrowe dzieci,doczekac sie wnukow,razem sie zestarzec w zdrowiu,milosci,szczesciu-takie banalne...Prawie rok temu zmarla moja przyjaciolka 1,5 miesiaca przed swoim slubem(mielismy juz zaproszenia,ona suknie,doslownie wszystko..)-dostala nawrotu nowotworu a z oslabienia organizmu chemiami zakazenia krwi...jej pogrzeb byl najgorszym przezyciem w naszym zyciu :( Nawet nie chce sobie przypominac, bo zaczynam sie bac o siebie,meza,nasza mala w brzusiu,rodzine...
Basia.26
2006-05-21
08:05:50
Email
Któryś wpis Monisi zawierał treść o ilości spędzanego czasu z dziećmi. pisała tam, że wieczorem myslała, co dziś robiła z córeczką... no i ten bilans był bardzo skąpy. od tego czasu postanowiła maksymalnie poświęcić dziecku każdą możliwą chwilę. ja też tak robię, szkoda mi, jak Miłek leży sam, jak sam bawi sie misiem. kiedy śpi, wykorzystuję ten czas na posprzątanie, przygotowanie obiadu, kąpiel. natomiast jak już się obudzi, wtedy cały czas sie śmiejemy, bawimy, przytulamy:) nie wyobrażam sobie, że mogłabym stracić tego aniołka. chyba serce by mi pękło. podziwiam moją teściową. ona straciła swoje pierwsze dziecko-córeczkę Agnieszkę. zmarła w pierwszym miesiącu życia:( nie wyobrażam sobie tego bólu. do dzisiejszego dnia nie porusza tego tematu. nawet jak rozmawialysmy o ciąży, porodzie, to zawsze mówiła, że "ja dwa razy byłam w ciąży i..." a przecież była 3 razy...:( kiedyś, przed laty raz poruszyla ze mną ten temat... ale to były tylko 2 zdania... głośno potrafi tylko powiedzieć, że jej bardzo się podoba imię Agnieszka.... więc tak, cieszmy się naszymi skarbami, tymi ząbkami, marudzeniem i nocnym wstawaniem. cieszmy się, ze mam do kogo wstawać. moja sąsiadka z pięrtra poroniła rok temu. razem urodziłybyśmy w lutym... szkoda, że Miłek nie ma na piętrze rówieśnika. do dziś nie przyszła do mnie... mówi, że nie da rady... serduszko mnie się ściska i tak myślę, jak to się stało, że ja przeżywam szczęście macieżyństwa, a akurat na nią padła strata maleństwa. gdy sie dowiedziałam, że poroniła (czerwiec) to ja sie nie przyznałam, że jestem już w drugim miesiącu. dopiero jak byłam w szóstym (koniec października), to się sama orientowała...
katka
2006-05-21
20:29:50
Email
Widze że poruszyłam smutny temat ale może czasem lepiej powiedzieć o tym głośno, wypłakać to i z optymizmem spojrzeć w jutro?
MoNiSiA
2006-05-21
21:58:59
Email
Tak, zgadzam się. Dorzuciłabym tylko moje myśli; że nasze spory, są w obliczu takich tragedi - niczym. Czasem więc warto zastanowić się nad tym wszystkim i nabrać pewnego rodzaju pokory. Pozdrawiam.
Migotka
2006-05-21
22:21:45
Email
Poruszyłyście bardzo bolesy,ale niestety też realny temat.Urodziłyśmy zdrowe maleństwa.Spotkał nas ogromny zaszczyt i szczęście,którego nie możemy zmarnować.Tyle dzieci rodzi się z rozmaitymi wadami.Jakie to niesprawiedliwe.Takie maleństwo już od samego początku zmuszone jest przechodzić trudną walkę o zdrowie i życie.Dlaczego tak jest,dlaczego pozwala na to Bóg?...Nie zawsze winę ponosi zła matka,która nie potrafiła uszanować swojego dziecka,czasami jest to wina genów,a niekiedy los obrócił się plecami.Czasami napływają mi do głowy ciemne myśli.Mam zdrowe dziecko,ale ile rodziców cieszyło się,ze zdowia swojej pociechy,kiedy nagle,ujawniła sie jakaś choroba,która zabrała tą radość,w zamian dają cierpienie i ból.Mój synek jest jeszcze malutki,jeszcze tyle przed nim,musi nauczyć się samodzielnie myśleć,mówić,chodzić...a co będzie jak z którąś z tych niby oczywistych i prostych czynności bedzie miał kłopot???Staram sie odsuwać od siebie takie myśli,ale ilekroć słyszę o chorych,nieszczęśliwych dzieciach,które walczą z całych swoich małych sił o zdrowie,to płakać mi się chce.To podłe,że dzieci muszą przechodzić przez takie meczarnie,by móc osiągnąć jakikolwiek poziom szczęścia.Podłe jest również to,że rodzice tych dzieci zazwyczaj nie mają pieniędzy na walkę o zdrowie ich skarbów.Moim zdaniem dzieci powinno się leczyć darmowo A nie wyłudzac ostatni grosz,od i tak dobitych i słabych psychicznie rodziców.Kończę juz te zale,bo zamoczę cała klawiaturę łzami.Także cieszmy się naszymi dzićmi,każdą chwile,nawet ciężką,traktujmy ak wyjątkowy dar,od losu i Boga.Pozdrawiam Was serdecznie Migotka.

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum