szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - PIESEK!!!


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Miniulek
2006-04-11
Email
Dziewczyny poradzcie mi. Moi tesciowie mają psa z ktorym są tak związani że odkąd urodziłam synka ( 2 miesiace temu) każda ich wizyta musi byc z psem. Jestesmy w trakcie kupna mieszkania więc wynajmujemy kawalerke , jest ciasno gorąco jak to w bloku. Zeby nie było konfliktu zgodzilam sie na obecnosc pieska ale teściowa zeby psiuni nie było przykro "dzieli" uwagę między psem a wnuczkiem bo Pysia jest zazdrosna. Poza tym często podnosi ją do dziecka żeby go pokazac psu zdarza sie liznąc dziecko po rączkach. Nie jestem fanatyczką sterylności ale poradzcie czy to jest w zupełności ok żeby tak małe dziecko było tak blisko psa. Co robić? Teściowie nie chcą nawet słyszeć o zostawieniu psa w domu ( raczej oni nie przyjadą). Ogólnie sa bardzo dobrzy, mama czesto zostaje z małym. Niedawno umarła moja mama więc to jedyna babcia jaką ma Mikołajek i widać ze bardzo go kocha wiec nie chce jej robic przykrości ani gderac mężowi ale zauważylam ze przed każdą ich wizytą jestem zestresowana tym że bedzie pies piszczal szczekal i był zazdrosny. Pomocy!!!
pinkie
2006-04-11
21:21:46
Email
Przecież wiele dzieci obcuje w mieszkaniu z psem od urodzenia. Ale Twoi teściowie nie powinni przychodzić ze swoim. A już na pewno nie robić tych cyrków z pokazywaniem dziecka psu. Co innego, gdyby to było w ich mieszkaniu. To obcy pies i obce bakterie.Mojej znajomej teściowie też nie wyobrażają sobie zostawić psa samego w domu na pare godzin. Dla mnie to jakaś paranoja. Mnie by do głowy nie wpadło, zeby zabierać sukę ze soba do 2-miesięcznego maleństwa.
MoNiSiA
2006-04-11
21:24:05
Email
Miniulek, pamiętam jak będąc jeszcze w ciąży przez jakieś 2 dni byłam u mojej niedoszłej 'teściowej'. Też ma pieska. To była katastrofa! Brała Baksika na kolanka i częstowała go ze swojego talerza pysznościami. A on potrafił zlizywać to wszystko swoim jęzorem. Rozczulała się nad nim, a mi zwyczajnie jedzenie się cofało. Poza tym sierści było wszędzie pełno. Baksik był traktowany jak członek rodziny. Na szczęście Julia nie musiała być nigdy tego świadkiem... Pozdrawiam ciepło.
pinkie
2006-04-11
21:43:18
Email
Ludzie nie moga zrozumieć, ze kochać psa znaczy kochać go mądrze. Ten kochany piesek idzie na dwór, dotyka nosem gówienek innych psów, bierze w zęby kości, które leżą na trawniku kilka dni, żre trawę obsikaną przez koty i inne świństwa. Wyobraź sobie, ze piesek zje później obiadek z talerza, z którego Ty jutro dostaniesz podwieczorek. BLE!
MoNiSiA
2006-04-11
22:12:16
Email
Fuuuuuj! Albo genitalia sobie 'wymyje', a potem daje słodko liże Cię po buzi :D Hehehe. Ale to niestety prawda, że nie wszyscy potrafią wychować pieska mądrze. Pozdrawiam :*
Basia.26
2006-04-12
06:46:15
Email
ja jeszcze tylko dodam, że po każdym dotknięciu psa powinno się umyć rączki zanim dotknie się takiego małego dziecka. w głowie mi się zakołowało jak przeczytałam o tym lizaniu rączek dziecka.... właśnie są tacy ludzie, którzy po odchowaniu dzieci znajdują sobie takie "nowe dziecko"-psa i cyrkują dookoła niego. sama nie wiem co doradzić. nie trzeba gderac, ani kłócić się z teściową. może spróbuj pogadać spokojnie, chociaż wiem, że to może być jak grochem o ścianę. ja mojej teściowej tłumaczę, żeby tak głośno nie gadała nad dzieckiem jak śpi. bo ona wciąż twierdzi, że to nie dlatego dziecko się budzi, że ona tak hałasuje, ale dlatego, że wnusio po prostu tak lubi jej głos i tak na niego reaguje "radośnie", że aż się przebudza... i jak grochem o ścianę...
Migotka
2006-04-12
08:14:30
Email
No cóż ja jestem zwolenniczką piesków...ale u kogoś innego.Sama nigdy nie zamiszkałabym z psem pod jednym dachem.Cóż może to niemiłe dla tych osób,co posiadają psy,ale moim zdaniem większość psów śmierdzi i zostawia wszędzie całe mnóstwo paskudnej sierści,klejącej sie do ubrań domowników.Wchodząc do domu osoby posiadającej psa już na samym wejściu czuje się,że w domu jest zwierzak.Jasne,ze można tego uniknąć,wietrzac mieszkanie i dbając o pieska,ale ja wole unikać tego typu obowiązków.Bo niestety pies,czy jakikolwiek inny futrzak,wymaga ciągłej troskliwej opieki.Wychowanie psa to również ważna spawa,na którą składa sie cały szereg elementów.Najłatwiej jest kupić psiaka i...pozostawić go samemu sobie,lub też rozpieścic do granic absurdu.Pozdrawiam,buziaczki.

pinkie
2006-04-12
09:10:12
Email
Nie no, ja nie mam nic przeciwko trzymaniu zwierząt w domu, sama mam dwa koty i starą sukę teściowej, którą musimy się opiekować od jej wyjazdu (mam nadzieję, ze do urodzin dziecka już zejdzie). Migotka, masz rację: psy śmierdzą i nie znoszę tego zapachu - obiecałam sobie: nigdy więcej psa w mieszkaniu. Co innego, jak ma sie domek i podwórko. Ale jestem absolutnie przeciwko narzucaniu swoich zwierząt innym. Nie chodzimy z wizytą z psem do nikogo. Jezeli wyjeżdżamy, naszymi zwierzętami opiekuje sie nastoletnia sąsiadka, która bardzo to lubi, bo moze sobie przez ten czas u nas pomieszkać. A jak ktoś chce przyjść do nas z psem lub kotem, tłumaczymy, ze to niemożliwe, bo bedziemy mieli wojnę w mieszkaniu. Zwierzęta mają swoje terytorium i naruszenie go przez inne zwierzę powoduje straszną awanturę.
pinkie
2006-04-12
09:15:50
Email
Miniulek, trudna sprawa. Szkoda,ze od początku nie poprosiłaś teściów, zeby nie zabierali psa ze sobą. Teraz teściowa będzie Ci wmawiać, ze skoro do tej pory nic się nie stało dziecku, to już nic mu nie grozi. Spróbuj chociaz wymóc na nich, zeby nie dawali psu lizać i dotykać dziecka, powiedz, ze Wy się brzydzicie, powiedz o tych gównach w trawie itp. I ze małe dziecko jest bardziej wrażliwe na zarazki niż dorosły człowiek. Skoro masz z nimi takie dobre układy, to może zrozumieją.
Michalina
2006-04-12
09:34:37
Email
My mamy w domu psa. Nasz owczarek szkocki jest dobrze ułożonym zwierzakiem; nie sypia po sofach, idzie na miejsce jak sie mu każe, na spacerze chodzi przy nodze. Ale to co piszecie wyżej jest prawdą. Nie cierpię gdy pies stara się polizać Łukasza chociaż Mały to uwielbia. Przytula się do zwierza, szarpie za kudły, karmi chrupkami, włazi na niego. Wkurza mnie wszechobecna sierść, zorana drewniana podłoga, piski i szczekanie kiedy ma być cicho. Z drugiej strony widzę, że Mały majac tak bliski kontakt ze zwierzęciem nie boi się żadnych psów i jest po prostu szczęśliwy gdy tak ganiają się po wszystkich pokojach. Oprócz tego pies daje mi poczucie bezpieczeństwa gdy jestem sama, szczególnie wtedy gdy mąż wyjeżdza w delegację na kilka dni. Odkąd przeprowadziliśmy się z bloku do domku panicznie boję się być sama w domu w nocy.

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum