szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Denerwujący teść...


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Basia 26
2006-04-03
Email
dziewczyny, mam kłopot z teściem... tak tak, nie z teściową, z teściem... czasem to mam wrażenie, że gdyby można było małego nakarmić mlekiem krowim to chyba by mi go zaaresztował. iektóre odzywki teścia, niektóre zachowania przyprawiają mnie o straszne nerwy... np wczoraj. wchodzę do teściów z wózkiem, stawiam go na przedpokoju, odkrywam budkę, przygotowuję wszystko, żeby gondolę z Miłkiem wyciągnąć, i jak już wszystko mam zrobione to nagle teść podchodzi i w sposób bardzo stanowczy, z tonem rozkazującym mówi: zostaw to!!, odpycha mnie i sam bierze gondole i zanosi do sypialni, gdzie malucha zawsze rozbieram... nie mówcie mi, że sobie wymyślam, na prawdę on w tych momentach jest bardzo zaborczy, odpycha mnie, mówi do mnie dość opryskliwie. ja rozumiem, że dziadek chce się nacieszyć, ale przecież może powiedzieć to wszystko milej, np: choć, teraz dziadek się tobą zajmie... albo coś zabawnego, ze np uciekamy tej mamie... no nie wiem, ale on to tak poważnie wszystko mówi, robi, zero uśmiechu ani nic... no wczoraj to mnie już poważnie znerwiło to :Odsuń się... poczekał az ja zrobie to, czego on niepotrafi i nagle ciach, łapą mnie odepchał... na prawdę mógłby byc milszy. nie wiem co w niego wstępuje, zawsze się dogadywaliśmy, jest fajnym teściem, no ale od narodzin Miłosza działa mi na nerwy. znoszę go już 2 miesiace, ale już zaczynam mieć dosć. wkurza mnie jak mi mówi jak mam małego ubierać, a że sweterek poprawić, a kocyk nie tak, a gondole zapinac nie tak, tylko inaczej... i wiecie co jest najgorsze? to że ja np małego ubieram na śpiąco, zakładam mu sweterek i widze, ze na pleckach jest podgjęty, no ale poprawię go jak już pozapinam i jak będę wkładała Miłka do wózka, żeby nie dżwigać po dwa razy i nie rozbudzać go, a teść na to wszystko mnie iformuje, ze sweterek jest zagięty i mało tego, pcha juz łapy do wykręcania małego na wszystkie boki żeby ten sweter poprawiać. no szału można dostać!! to są pierdoły, wiem, ale jak jest ich za dużo na raz to można sfiksować!! teraz w święta mam wesele i mam Miłosza teścio zostawić... chyba normalnie nerwicy dostanę. no i teść mi mówi, żeby mi czasem do głowy nie przychodziło wracać wcześniej z wesela itd a niby co on ma do tego?? no i powiedział, że na drugi dzień też dziecko będzie u nich no bo przecież jak będę taka śpiąca to jak się nim zajme... ja wojny teraz robić nie będę, zobaczę, jak się teście spiszą i czy będą robić afery przy odbieraniu od nich Miłosza zaraz po weselu. nie nadmieniłam,że ten dzien po weselu spędzimy razem z nimi i moimi rodzicami, w domu, który mają pod Krakowem. a nieoddanie Miłka polaga na tym, ze to oni z nim zostaną w pokoju i będa karmić butla, a nie ja piersią... wiecie co, rozwala mnie planowanie takich rzeczy do przodu. niewiadomo przeciez jak będzie itd, może faktycznie będę umęczona no ale nie uprzedzajmy faktów. już z mężem o tym wczoraj rozmawiałam, powiedziałam mu wszystko co i jak, bo jego przy tych wczorajszych scenkach nie było (był na uczelni) i muszę przyznac, ze bardzo dobrze mnie zrozumiał. wie jaki jest jego tata. i powiem wam tyle, że już się nie dziwię tym wszystkim ludziom, że ograniczają dziadkom widzenia wnuków, bo podczas tych widzeń można rozstroju nerwowego dostać. ja karmię małego, teść mi mówi jak to powinnam robić... ja ubieram małego, teść pcha się na przeciw dziecka a ja powinnam w tym czasie stać z boku i tak go ubierać wrrr... teściowa też daje popalić, ale nie aż tak (już mi nie pcha rąk do poprawiania piersi podczas karmienia-to dopiero było wkurzające). aha, jeszcze jedno mi się przypomniało: brzydki dzień, pada deszcz, muszę zrobić zakupy, proszę teściową żeby przyszła na chwilę do Miłka. przychodzi, wszystko fajnie, ja idę na zakupy, po godzinie mam już wszystko kupione, zbieram się do domu, zaczyna mocniej padać, spotykam teścia... i on mi mówi: nie wracaj tak szybko, pospaceruj sobie jeszcze troszkę, mama się dzieckiem zajmie... LUDZIE-pada deszcz, jest pogoda fatalna, dzień wczesniej naspaerowałam się 4 godziny, a on w trosce, zeby babcia z wnukiem sobie posiedziała to mi każe spacerować z siatami i po deszczu... a czy ja teściowej każę zaraz wychodzić po moim przyjściu?? czy ją wyganiam, żeby już z Miłkiem nie siedziała?? wręcz przeciwnie-ona się nim dalej zajmuje a ja mam czas sałatkę dla gości zrobić, czy posprzatać... rany, już po prostu powoli wysiadam... jak po powrocie z wesela bedzie jakas scenka, że co tak wcześnie, albo że niech Miłosz z nimi w pokoju zostanie to jak słowo daję rozpętam wojnę... a potem wszyscy żałują tych "biednych" dziadków bo synowa im wnuka dawać nie chce... oj mam dosyć... po prostu nie mam ochoty iść na to durne wesele (będziemy 30 km od dziecka), na szczęście męża mam po swojej stronie....
dorotka
2006-04-03
08:36:35
Email
a nie kazałas walnąć mu w palnik, bo takiego słownictwa używasz?
Basia 26
2006-04-03
08:37:45
Email
aha, zapomniałam dopisać, ze jak teść nie potrafi czegoś zrobic, albo coś się stanie z Miłkiiem to mnie wtedy woła, np jak ma nos zatkany, albo jak trzeba go ubrac, rozebrać itd... ja wtedy zaczyna to robic, a on przy tym musi non stop komentować: co ta macocha ci robi, jak dziadek cię zabierze na wieś (do tego domku, gdzie będziemy nocowac po weselu) to bedziesz daleko od tej mamurzycy, no i co mu robisz?? co tak płacze?? itd itp... ej, ja wiem, niech se gada, no ale nie mam ochoty, zeby moje dziecko potem mówił do mnie per macocha... bo nie sądzę, zeby nagle teść przestał tak gadać tylko dlatego, że Miłek już będzie powtarzał. teść sam miał macochę, z którą nie przepadali za sobą o czym swiadczym brak kontaktów od jakichś 20 lat, no ale ja MACOCHA nie jestem i mam zamiar być z Miłoszem bardziej związana niż on z macochą swoja... i po co to gadanie... kolejne nerwy mi psuje... wrr... na razie jestem spokojna, czekam na tą krople, która przepełni kielich...
Basia 26
2006-04-03
08:38:39
Email
dorotka, zbastuj proszę, bo powiem ci jeszcze inaczej. oś ci nie pasuje, nie zabieraj głosu
dorotka
2006-04-03
08:38:50
Email
myślisz, że ktos ci odpowie, po tym jak potraktowałaś Kamilę? na ich miejscu bałabym się, bo nie wiadomo jak zareagujesz i co odpiszesz, bo klasy to ty nie masz. Wyszło szydło z worka!!!!
Basia 26
2006-04-03
08:48:44
Email
Dorota nie rób z sibie takie kryształowej, bo swiat taki i nie jest. dopóki Kamila prowadziła czcze dyskusje na tematy mniej i bardziej wazne, dopóty wszystko było oki. a śmiecenie kreskami było niepotrzebne. ale o osobach trzecich się nie dyskutuje, więc zamykam temat. ja swoją wypowiedz skierowałam bezpośrednio do niej, ona mi odpisała. nie widzę powodu, zebyś jej adwokatowała, bo ona sama sobie radzi. jak z Kamila mamy coś do siebie jakies żale, to same je wyjasnimy, twoje mediacje sa zbędne...
Kamila
2006-04-03
10:14:58
Email
Basia, musisz od razu reagować na takie docinki.. nie możesz pozwolić sobie wejść na głowę.Ja mam podobny problem z teściową, właściwie to już teraz się uspokoiła (mam nadzieję, że na stałe ;) ale też potrafiła pokazać rogi.. Moja "mamusia" jak Kinia miała ze 3. mies. to dała taki popis przy kąpaniu malej, że mąz musiał ją wyprosić.. Wciaż panikowała: A TO NIE TAK JĄ PODNOSISZ, TUTAJ NIE POSMAROWAŁES, ZA USZKAMI MUSISZ NAOLIWIĆ WIĘCEJ... tragedia.. ale w takich sytuacjach zawsze reagowal i reaguje mój maż ;) ale przykre to co piszesz, myślałam, że to tylko tesciowe mają takiego świra... a Twój teśc zwyczajnie nie okazuje Ci szacunku..pozdrawiam
Goga66
2006-04-03
10:39:42
Email
Kamila ma rację - musisz już teraz zareagować, nie możesz pozwalać na takie traktowanie - szczególnie mówienie na Ciebie macocha. Teraz dziecko nie rozumie, ale nie sądze, że teść sobie odpuści, jak Miłoszek zacznie rozumieć :( Spróbuj porozmawiać spokojnie (a najlepiej mąż. Jak to nie pomoże ja chyba na każde określenie mnie macocha, mówiłabym do dziecka - np. jak ten twój dziad cośtam,zamiast dziadek. Może do czlowieka by dotarło. To oczywiście skrajność, bo takie wojny rodzinne są straszne. Też mam problem i zaraz otworzę nowy topik:( Trzymaj się
setka
2006-04-03
13:33:17
Email
Ja to czytam to czuje ulge. Juz pisze dlaczego bo ja mam podobne sytuacje ale juz mi sie wydawalo ze to ja jestem nadwrazliwa. Juz nie bede opisywac jakie to mam sytuacje bo nym to pisala pol dnia. ALe ostatnie rozwala mnie to jak przychodze po mijego Miloszka do tesciow a moja tesciowa pol godziny wmawia mi ze musze pewnie jeszcze cos zrobic bo jakby co to oni zaopiekuja sie maluche. KOSZMAR!!! Na szczescie moj maz tez mnie rozumie i co jakis czasu musi naprostowywac tesciow. Pozdrowienia od Miloszka dla Miloszka:))))
Basia 26
2006-04-03
16:31:44
Email
no tak, macie rację. porozmawiam z teściem o tym jak znowu jakas sytuacja zaistnieje. na pewno tego tak nie zostawię:) ale załatwie to jakoś dyplomatycznie, żeby jego nie urazic, tylko "naprawić". setka jak się cieszę, że nie jestem sama, hahaha. Kamila Tobie szczególnie dziekuję za wpis:) Goga mąż jest przy mnie, więc jakoś to wspólnie załatwimy:) pozdrawiam. dzieki
sylwia
2006-04-03
18:04:24
Email
Nie wiem, czy nie byłoby lepiej, gdyby to mąż porozmawiał?
Kamila
2006-04-03
21:51:01
Email
Też mi się wydaje, że to Twój mąż powinien pogadać z ojcem.. Jak zaczniesz sama nawet delikatnie, to może to źle odebrać.. (ot synowej się nie podoba mije zachowanie..) z tego co piszesz, to ciężki przypadek :( bolą mnie takie sytuacje, nie rozumiem, dlaczego ludzie, którzy w sumie powinni być nam bardzo bliscy, tak nas ranią.. często się to zdarza, że robią to nieświadomie, ale w tym przypadku Twój teść po prostu przegina.. Niech mąż spróbuje przy następnej okazji (jak teść Ci powie coś przykrego) delikatnie zapytać go dlaczego tak mówi.. może pomoże :) oby! Trzymam kciuki!
Isia
2006-04-03
22:02:00
Email
Pod hasłem "nienormalny teść" mogę się podpisać obiema rękami!!! Bez szczegółów, szkoda nerwów.. A wy i tak macie dobrze- ja mieszkam z teściami!!! Przewalone!!!!
emi
2006-04-05
11:39:23
Email
hej Ja moze i na szczescie nie mam takich problemow bo rodzice mojego meza nie zyja. Z mojej strony jest podobnie bo mama nie zyje a z ojcem nie utrzymuje kontaktow. Ale powiem Ci Basiu ze na twoim miejscu bym nie wytrzymała. Mysle ze Goga ma racje, jak dalej tesc bedzie mowił na ciebie macoch to skwituj go dziadem alboi po prostu ty lub lepiej twoj maz niech powie ze nie zyczy sobie takich sytuacji. Rozumeim chec pobycia z wnuczkiem ale nie kosztem obrazania ciebie. A powiem szczerze ze jak go troche zaboli to nie zaszkodzi. Czasem trzeba z ludzmi krotko bo inaczej nie zrozumia. Pozdrawiam i zycze powodzenia i cierpliwosci. Ja bym jej juz dawno nie miała wiec i tak Gratuluje:)

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum