szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - Wszystko sie wali...


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Gosia
2005-11-18
Email
Mam już dość,muszę to z siebie wyrzucić.Mój maż ucieka, ucieka w alkohol!!!A ja nie moge sobie z tym poradzić.Nie wiem co mam robić! Marcin jest dobrym mężem i ojcem.Pracuje nie szlaja się nigdzie,ale ostatnio a właściwie jakiś miesiąc po urodzeniu sie Mateuszka zaczoł sobie piwkować,najpierw jedno piwko wieczorem do filmu,potem dwa,....teraz przeważnie kończy na 4. Cześciej też zaczoł coraz cześciej nie wracać po pracy do domu..a to jakieś nadgodzinki bo jakas tam awaria(maz jest sieciowcem w energetyce) Wiem napewno ze te awarie sa bo teściu tez tam pracuje wiec mi zawsze powie jak go pytam czy byla jakas awaria.Ale tesciu na takie awarie nie jezdzi wiec nie wiem tak naprawde o ktorej mąż zjechal na zaklad. No i oczywiscie przychodzi wypity.Kłócimy sie potem przeprasza,mowi ze juz nie bedzie.za dwa,trzy dni znowu to samo i tak od dwóch miesiecy!!!Pytalam sie czy ma jakies problemy,czy sobie nie radzi z ta sytuacja(ojcostwem)a on ze wszystko jest ok, ze jest facetem a facet musi czasem wypic. Ja mu mowie ze to za czesto a on ze ja znowu sie czepiam i znowu kłótnia. Nie radze sobie z tym Marcin jest z natury bardzo opanowanym facetem. Nigdy nie robil mi awantur. Jak wraca pożno to odrazu kładzie sie spac i cisz i spokój a nad ranem ja sie nie odzywam on przeprasza, ja placze a potem jak glupia mu wierze i znow zgoda. Wiem jestem naiwana. Twierdzi ze nie ma z tym piciem problemu ale ktory alkoholik sie do tego przyzna!Boje sie ,naprawde sie boje ze to sie skonczy. A tak bardzo go kocham i nie potrafie mu pomóc. Mati potrzebuje ojca ale nie takiego. Wiecie co jest najgorsze ze nie potrafilabym od niego odejsc...tak naprawde to nie mialabym gdzie...uff
Agata
2005-11-18
18:35:52
Email
Gosiu...jak tak sobie przeczytałam twój post to przyszła mi do głowy mysl, że to tak wygląda jakby twój mąż miał jakieś problemy o których być może boi sie lub wstydzi powiedzieć. Może to problemy w pracy....?
Wiesz, musisz mu mówić, naokrągło mówić, że rani cie takim zachowaniem. Tłumacz mu ile się da, że ie chcesz aby Mati patrzył na to jak tat jest nietrzeźwy.
Gosiu wiem, że taka sytuacja ciężka....a może warto, aby ktos z boku (mama lub teściowa) powiedziała mu, że to może się źle skończyć.
Trzymam za Was mocno kciuki i wierzę, że pokonacie ten problem. Jakbyś chciała pogadać - mój gg 2041617
Aśka
2005-11-18
19:37:22
Email
Gosiu, ja ośmielę się napisać coś innego niż Agata. Przede wszystkim nie płakac, nie marudzić, nie źlamdać (nie przy mężu), który i tak ma prawdopodobnie kłopoty i zacznie jeszcze bardziej przed Tobą uciekać przed żoną - histeryczką. (Nie mówię, że taka jesteś ale o tym jak mężczyźni odbierają nasz płacz, nasz zbyt częsty płacz, oni rozumują troszkę inaczej niż my). Problem istnieje i faktycznie nie możesz też udawać, że się nic nie stało. Uważam, że powinnaś być stanowcza i silna, aby pokazać mu, ze jesteś w stanie mu pomóc. Powiedz mu to co nam napisałaś: "Boje sie ,naprawde sie boje ze to sie skonczy. A tak bardzo go kocham i nie potrafie mu pomóc. Mati potrzebuje ojca ale nie takiego."
MoNiSiA
2005-11-18
20:58:49
Email
Gosiu, strasznie mi przykro, że wszystko tak się układa :( Ja kiedyś też wierzyłam i pewnie byłam równie naiwna, ale czego nie robi miłość? U mnie problemy były trochę inne, ale wciąż słyszałam te same zdania : to był ostatni raz, zmienię się, itd...Wierzyłam w przemianę, ale jej nie było i nie ma, choć zapewnienia wciąż są...Ale to tylko puste słowa w które w pewnym czasie przestaje się wierzyć...Pewnie gdybym tkwiła w moim dawnym chorym związku to za 10 lat wylądowałabym w szpitalu psychiatrycznym, albo nabawiłabym się wrzodów...A przecież muszę być szczęśliwą mamą, żeby moja córka była równie szczęśliwa...Piszę tylko swoje doświadczenia, ale to nie jest reguła, nie wszyscy faceci to takie chamy, są i tacy, którzy się zmieniają...Ale nie ma ludzi idealnych, każdy z nas ma malutkie wady...Picie, na pewno nie jest malutką wadą...Ten problem może narastać, choć i tak nie musi być...Życzę Ci szczęścia...I przesyłam moc pozytywnych fluidów...Całuję Ciebie i Twojego malutkiego Mateuszka :***
monga28
2005-11-18
21:53:34
Email
Kochna Gosiu przeczytałam o Twoim problemie i jeżeli byś chciała to oferuję Ci swoją pomoc.Pracuję w miejskim ośrodku rozwiązywania problemów alkoholowych.Pomagam ludziom z tym problemem i ich rodzinom.Teraz jestem na wychowawczym ,ale mimo to aktywnie udzielam się.Rozumiem jak musi Ci być trudno.Gosiu Kochanie jeżeli masz ochotę porozmawiać podaję swoje gg-6503362.Wiem ,że jest Ci trudno i rozumiem Twoje rozterki.Nie jesteś naiwna ,jak piszesz.To wymaga dużej odwagi z Twojej strony pisać o tym problemie.Jesteś wspaniałą żoną ,która przejmuje się problemem męża.Gosiu nie wiem czy Twój maż jest alkoholikiem.Ale zaistniał problem.Alkoholizm jest chorobą, której nie da się wyleczyć.Można tylko ją powstrzymać ,a tego musi już chcieć osoba chora.Możesz próbować pomóc mężowi,ale to on sam musi chcieć przestać pić.Jeśli tylko masz ochotę napisz do mnie na gg.Trzymaj się cieplutko i głowa do góry.Pozdrawiam i ściskam ,duża buźka.
Anula
2005-11-18
22:28:04
Email
Gosiu ja spojrzałam na to z innej strony. Nie piszesz dokładnie co Twój mąż robi, ale ja też pracuję w energetyce i wiem, że pracownicy brygad wyjeżdżających w teren (wszystko jedno planowanych czy awarynych) muszą być trzeźwi. To co robią jest bardzo niebezpieczne, to praca pod napięciem. Oni o tym wiedzą-mają bardzo częste szkolenia BHP i specjalistyczne badania. Wypadki porażenia mogą trafić się po trzeźwemu a co dopiero jak człowiek jest wypity. Myslę, że na Twoim miejscu, pogadałabym z teściem, skoro on też tam pracuje. Przedstaw mu problem z tej strony (że się martwisz bo nie chcesz aby mąż pijąc w pracy narażał swoje zdrowie i życie), niech on przegada synowi do rozumu, jak Ciebie nie słucha. To juz nie tyle chodzi o alkoholizm co o narażanie swojego zdrowia i zycia przez picie w pracy. A w najlepszym wypadku mogą go z tej pracy wyrzucić, skoro sobie z niej popija.I tez bedzie problem (zazwyczaj finansowy). Pozdrawiam Cię mocno.
sylwetka
2005-11-19
00:03:29
Email
Gosiu, trzymaj się dzielnie i rzeczywiście może zaangażuj w ten problem kogoś jeszcze, jego rodziców, niech ktoś inny z nim o tymporozmawia, skoro z Waszych rozmów nic nie wynika. Kto jest dla niego autorytetem? może niekoniecznie ojciec a może wujek czy przyjaciel, wspólny znajomy. Myślę,że jeszcze wszystko da się uratować, bo jesteś dzielnąkobietą. Dlatego walcz i nie bój się. Bedziemy Cię wspierać. Uściski.
Gosia
2005-11-20
18:56:30
Email
Barzdzo ale to bardzo chciałabym podziekowac Adze74 .Jesteś poprostu wspaniała kobieta.Dziekuje ze po moim poście tak szybko udzieliłas mi wsparcia. Jesteś poprostu booossskkkka!!!!!Nie wyobrazam sobie tego forum bez Ciebie.:)) Dziekuje i wam dziewczyny za słowa otuchy i wsparcie. Jutro wszystko napisze dokładniej.Dziś mamy z mezem taki maly zien zgody.(ewnie nie na długo!)
Gosia
2005-11-21
11:53:36
Email
Wrócił w piatek o 20.30 pijany oczywiście. Ale podjełam decyzje ze nie bede tego komentować. Chyba z godzine siedział w łazience,ja już usypiałam małego.Mati zasnął ok 10.00i ten dopiero wszedł do pokoju.Rozebrał sie i grzecznie położył do łóżka.Powiedział przepraszam i poszedł spac!!! W sobote cały dzień sie do niego nie odzywalam,ani jednego słowa!!! To on podchodził coś sie pytał,próbował wyjaśniać czasem niepewnie próbował przytulić.Unikalam go jak ognia. Pewnie dlatego wiecej czasu spedzilam u tesciów w pokoju.A Marcin nie wiedzial co ma z zoba zrobic.W koncu wyszedl z Matim na spacer,wrocil po godzinie z rożyczką.Dal mi ja mowiac przepraszam.Powiedzialam dziekuje ale przeprosin nie przyjmuje za czesto masz mnie gdzies.No i zaczela sie rozmowa wyjasniajaca. Kumpel zdal egzamin i zaprosil ich do pubu ble ble ble itd. Powiedzialam mu ze jest mi przykro ze ja musze caly czas siedziec z dzieckiem,ze jak chcialam wyjsc z kolezanka do kina to mi nie pozwolil bo jak to ja wyjde bez niego!!! a on sobie sam moze gdzies wyjsc!!!Niech sie zastanowi co jest dla niego wazniejsze Rodzina czy koledzy!!! i wyszlam z pokoju.Rozmowe dokonczylismy w niedziele. Obiecał ze to sie zmieni.Ze dla niego piwo to normalny napój(dla mnie do glupota)Dalam mu ostatnia szanse.Tesciowie tez wkroczyli do akcji wiec chyba cos tam do niego dotarlo.Powiedzial ze bardzo nas kocha i nie chce stracic.Zobaczymy!!
Aśka
2005-11-21
14:52:27
Email
Brawo,świetna postawa a co najważniejsze efekty, choćby tymczasowe. Trzymam kciuki za powodzenie i oby dzień zgody trwał długo, długo, długo....
Agata
2005-11-22
10:20:29
Email
Gosiu trzymam kciuki aby Twoja akcja przynisoła najlepszy skutek - jak widać podziałało. Czyli ni gadac, nie żalić - tylko , że tak powiem cisza - dobry sposób. Pozdrawiam
renya
2005-11-22
14:15:14
Email
Gosiu, ja też trzymam bardzo mocno kciuki za całą Waszą trójkę!!!

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum