szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - co jest ze mną nie tak?


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Maminka Madzia
2005-11-13
Email
Pochodzę z rodziny w której problem choroby jest bardzo bliski, moja mama jest w bardzo poważnym stadium raka, kilka razy myśleliśmy że to koniec i nadal to widmo wisi nad nami. jestem w 29 tyg. ciązy i caly czas mam natłok myśli dot. mojego dziecka. Niby na badaniach wszystko jest ok, ale caly czas mysle czy wszystko bedzie dobrze, jak sie urodzi. Moje otoczenie ( mąz, rodzina ) uważają że prxesadzam, ale ja jskoś nie mogę sie uspokoić. duży wpływ na to ma zapewne to , że nie pracuję teraz, a ostatnio wogóle nie śpię, więc jestem czasem całe dnie i noce (bo mąż śpi) sama więc czasu na myślenie mam aż za dużo. Do tego bardzo boje sie porodu, nigdy nie leżałam w szpitslu a wogóle to szpital kojarzy mi się glównie z kliniką onkologiczna w Gliwicach, gdzie jest często moja mama,z bólem cierpieniem i śmiercią. Czy mam paranoję???
roma
2005-11-13
20:52:08
Email
Będzie dobrze wszystko z Twoim dzieckiem jak zaczniesz pozytywniej o nim mysleć, przekazuj mu dobre emocje, wiem, że w takiej sytuacji w jakiej teraz sie znajdujesz jest to b. trudne ale spróbuj...To bardzo ale to bardzo małoprawdopodobne, żeby Twoje dziecko zachorowało na raka, najbardziej narazone sa dzieci siostry Twojej Mamy - o ile ja ma...a nie Twoje nienarodzone jeszcze dziecko...Poród? Mam jedno zdanie z którym pewnie większośc forumowiczek się nie zgodzi ale ja swoje przeszłam i wiem. Jeśli tylko masz możliwość załatw sobie cesarkę. Lekarze nie chcą jej tak ochoczo wykonywać bo wiadomo,że taka operacja[zabieg] wiążą się z kosztami i to sporymi jak na polska szpitalną kieszeń...wiadomo przy zabiegu potrzebne jest znieczulenie, cała masa ludzi na czele z Anestezjologiem itd. To nieprawda, że po cesarce trudniej sie do siebie dochodzi, ba! mam wrażenie ,że szybciej!! takie zdanie miały wszystkie kobiety które znam i które rodziły i przez cięcie i naturalnie.Przy porodzie naturalnym więcej jest powikłań i nieprzewidzianych zdarzeń które często także kończą się cesarką...ale dziecko jest juz niedotlenione i pózniej...wszystko wychodzi na jaw..opóznienie w rozwoju..napięcie mięśniowe, urazy, porażenie mózgowe. A zabieg jest zaplanowany od a do z i przebiega bez niespodzianek. DzIECko nie odczuwa tyle bólu przy porodzie , nie jest tak wymęczone i zagrożone powikłaniami jak przy porodzie naturalnym. Poród naturalny jest wprost nieludzki,ból taki, że traci sie przytomność...i róznie może sie to skończyć...Nie daj sobie wmówić, że poród naturalny jest lepszy...Zauważ, że wszystkie córki lekarzy i żony rodzą właśnie przez cesarkę Hah! A dlaczego nie naturalnie? No właśnie...na sali na której lezałam...były tez pracownice oddziału noworodkowego- wszystkie po cesarkach...To nie jest przypadek. Przy porodzie często sie zdarza, że trakyuja Cie jak rzecz...Tak jest..tak sie zdarza....Nikt nie liczy sie z Twoją potrzebą intymności i poczucia bezpieczeństwa. Mówię Ci Kobietko zrób wszystko, żeby miec cesarkę, ja bym teraz tak zrobiła..ale wczesniej guzik wiedziałam o tym wszystkim...a moje dziecko teraz ma powikłania doiśc powazne po szybkiej , nagłej, nieplanowanej cesarce...bo poród naturalny sie skomplikował inacierpiałam sie niepotzrebnie 14 bitych godzin...To oczywiście Twój wybór..ale kiedy tak o tym wszystkim myslę to dochodze do wniosku, że dzisiejsze kobiety nie mają żadnego wyboru....Na zachodzie jest to nie do pomyslenia, a u nas?? Pozdrawiam. Głowa do góry urodzisz piękną i zdrową córeczkę lub synka, zobaczysz!!!!
MoNiSiA
2005-11-13
21:43:38
Email
Hmmm, tak sobie czytam Roma Twój wpis i nie do końca się zgadzam z takimi negatywnymi opiniami na temat porodu naturalnego. Zgadzam się, że może być i przy porodzie naturalnym ryzyko powikłań, jak i przy cesarskim może dojść do np. zwiększonej ilości utraty krwi, co wiąże się z komplikacjami. Leżałam w szpitalu sporo czasu, bo miałam podejrzenie gestozy i napatrzyłam się na te biedne ledwo chodzące kobiety po cesarskim cięciu. Wszystkie mówiły jedno : "wolałam urodzić naturalnie". Jedna z matek za szybko się podniosła z łóżka (bo chciała zobaczyć swojego maluszka) i nadwyrężyła sobie kręgi szyjne, założono jej kołnierz. Nie wiem też, czy chodzenie z podłączonym cewnikiem to przyjemna sprawa? Pamiętam jak odwiedziłam koleżankę i strasznie się krępowała, mówiła że jest okropnie i fatalnie się czuje. Ale oczywiście też zdarzały się takie kobitki, które płaciły dość oficjalnie za cesarskie cięcie. Zgodzę się z tym, że wszystkie dotychczasowe położne, czy żony ginekologów miały cesarkę. Jednak każdy człowiek ma różny próg odczuwania bólu i opowiadanie kobiecie ciężarnej takich historii naprawdę nie robi dobrze. Z tego wnioskuję, że każda kobieta powinna płacić za cesarkę, a jednak rodzić naturalnie to coś wspaniałego. Pomimo bólu... Pozdrawiam ciepło
Agata
2005-11-13
22:33:56
Email
ja także nie zgodzę się z Romą. Przed porodem z całych sił chciałam mieć cesrakę - bo bałam się naturalnego porodu. A teraz po porodzie - dziękuję Bogu, że się nie uparłam na tę cesarkę. Poród naturalny miałam bardzo lekki (jak na pierwszy raz) i już kilka godzin po porodzie chodziłam.
I jeszcze coś ..miałam załatwionego anestezjologa do znieczulenia przy porodzie - bo nie wyobrażałm sobie pordou bez znieczulenia...niestety trzy próby założenia cewnika do kręgosłupa nie udały się...mam zwężenie czegoś tam i w trakcie porodu okazało się, że nie mogę dostać znieczulenia...i co urodziłam bez znieczulenia i wcale tak mocno nie bolało.
Nie kwestionuję tego co napisałaś...bo wierzę, że miałaś bardzo złe doświadczenie z porodu i poprostu zostały ci obawy i lęki na przyszłośc, ale tak jak Monika uważam, że każda kobirta jest inna i każda inaczej to odczuje. Pozdrawaim
roma
2005-11-14
19:59:50
Email
Tak pisałam o tym wszystkim.... przez pryzmat własnych doswiadczeń i obserwacji.I u mnie było tak, że każda spotkana kobietka [ naprawdę!!!] po cesarce cieszyła sie, że miała cesarke a nie rodziła naturalnie. Były nawet wieloródki, duuużo odemnie starsze i one bardzo pozytywnie podchodziły do tego zabiegu, nawet mówiły, że nie wyobrazaja sobie innej opcji....Oddział z noworodkami był oczywiscie blisko porodówki i słyszałam dzień i noc jęki i krzyki wielu kobiet...płakałam... bo wiem co to są za bóle..[część z nich odczuwałam podczas swojego porodu.]Po cesarce cewnik odłaczono mi po kilku godzinach , podobnie innym kobietom które leżały ze mną na sali, nie wiem dlaczego wspomnianej kobietce nie odłączono wcześniej tylko bidulka musiała z tym chodzić, nie bardzo rozumiem...Oczywiście róznie odczuwa ból każda z kobiet ale jak to sprawdzić, skąd mozna wiedzieć, że poród będzie taki lekki jak Twój Agato? Decydując się na naturalny poród nie mamy zadnych gwarancji, że wszystko będzie dobrze, ja sie zdecydowałam na naturalny poród..twierdziłam, że to piękne ba! nawet o znieczuleniu nie chciałam słyszeć...bo uważam siebie za odporną na ból...i przypłaciłabym to zdrowiem mojego dziecka...właściwie to przypłaciłam bo poród sie skomplikował i trzeba było wykonac cesarkę...Nic na to nie wskazywało. Nie choruję na nic, jestem wysportowana, zdrowo sie odzywiam, nie palę, ciąża przebiegała znakomicie, byłam w doskonałej formie, pracowałam aż do 9 miesiąca! co latem przy takich upałach było nie lada wyczynem...wyniki były bardzo dobre...a tu takie komplikacje przy porodzie. Dziecko nie było duże ani żle ułozone...Czasem tak po prostu jest i nie mozna tego przewidzieć...Zgadzam sie cesarka to jak operacja a kazda operacja pod narkoza to tez jakieś ryzyko Ale dla doswiadczonych lekarzy to chleb powszedni, osobiście nie znam i nie słyszałam o zadnych powikłaniach przy cesarce lub złym jej przebiegu a o porodach naturalnych niestety wiele razy..Podczas cesarki wiele a raczej wszystko zalezy od lekarza, od jego umiejetności, które sa przewidywalne a podczas porodu n. wiele zalezy od kobiety a kazda kobieta podczas takiego porodu jest po części zagadką...Dlatego jedne porody są łatwiejsze a inne bardziej skomplikowane...Nie twierdzę,że poród naturalny nie może być łatwy, nieskomplikowany..ale nigdy nie wiadomo która z kobiet taki własnie poród będzie miała.A zagrozenie pozostaje ..bo o to tutaj chodzi przede wszystkim. Ból, chocby taki nie do wytrzymania..idzie pózniej w zapomnienie...Hah ból po cięciu tez idzie w zapomnienie przy dziecku. Tylko trzeba stosowac się do zaleceń a nie wstawać kiedy sie podoba..itd.Zreszta po cięciu mozna dostac środek przeciwbólowy na żądanie i nikt nie robi z tego wielkiego kłopotu, zresztą środki te nie sa niebezpieczne, na tyle złe, żeby ich nie stosować.Ja nawet nie chciałam ich brać bo jednak obawiałam się szkodliwości, pielegniarki więc dały mi wykład a połozna to nawet sie zaśmiewała, że twarda ze mnie sztuka i dzielna dziewczynka bo nie chce zadnych srodków, dało sie wytrzymac ten ból naprawdę!!! i nie wiem dlaczego je to dziwiło.Czytam w niektórych artykułach o pieknie naturalnego porodu...gdzie jednoczesnie neguje sie cesarskie ciecie...Wiele kobiet po cesarce niepotrzebnie ma pózniej kompleks złego porodu...uczucie jakiejś połowiczności spełnienia się..podczas porodu , mają uczucie, że sa gorszymi matkami skoro nie mogły lub nie chciały urodzić naturalnie...To jest niepotrzebne...bo decyzja o cesarce jest najczęściej podyktowana troską o dziecko a nie strachem przed porodem [ choc i tak oczywiscie sie zdarza]Myślę, że temat jest otwarty...Pozdrawiam serdecznie!!!!
MoNiSiA
2005-11-14
22:52:57
Email
Zaraz po porodzie pomyślałam, że jeśli zdecyduję się KIEDYŚ na kolejnego dzidziusia z odpowiednim facetem (mężem) i zabezpieczeniem finansowym, to na pewno tylko z cesarskim cięciem :) Choć na sali od razu głośno skomentowałam : NIGDY WIĘCEJ (porodu) ;) Właściwie to nie mam porównania jakie rozwiązanie byłoby lepsze, bo rodziłam tylko raz i tylko naturalnie. Pozdrawiam cieplutko :*
roma
2005-11-15
14:55:51
Email
Znam tylko jedną wadę cesarskiego cięcia a raczej słyszałam o niej...podobno ukłucie w kręgosłup kiedy aplikują znieczulenie boli..Ja przy regularnych skurczach prawie partych nie poczułam nawet dotyku, taka byłam już znieczulona:)Ale ten ból przy ukłuciu jest niczym przy bólach porodowych i co najważniejsze trwa nie wiecej niż kilka sekund. Zaraz potem czuje się, że znieczulenie'wchodzi' na nogi i połowę tułowia..Przez chwile mozna czuć [ ale bez bólu!!!!} cos takiego jakby robił ktos pranie w żołądku :) A jesli w grę wchodzi całkowita narkoza [ tak jest własnie przy nagłych cesarkach] to owe 'pranie w żołądku" czuje się tylko przez kilka sekund i się odpływa w inny wymiar [ no...wizje są nieziemskie...;)]Kiedy się budzisz czujesz tylko senność. Znieczulenie wciąż działa więc bólu żadnego nie ma. No i nie czujesz nóg, są zdrętwiałe bo znieczulenie schodzi przez kilka godzin. Czucie uzyskuje sie najpierw w palcach a pózniej przechodzi na całe nogi. Oczywiście to może być stresujące dla bardzo wrażliwej osoby, ale nie warto sie stresowac bo tak po prostu jest i szybko wszystko wraca do normy. Jesli poczujesz ból, pielegniarki aplikują środek przeciwbólowy. Przez pierwsza dobę jest się pod obserwacją i szczególną opieką, mierzą co chwila cisnienie, sprawdzaja cewnik i odłączają po kilku godzinach [ ja nawet nie wiedziałam, że mam go założonego, po prostu zdjęły mi go zanim zeszło znieczulenie i drętwość nóg]Dobrze jest wstać na drugi dzien przy pomocy kogoś - oczywiście bo może sie kręcić w głowie, wziąć prysznic i zacząć chodzić. Tak jest im wczesniej zacznie sie wstawać z łóżka tym wczesniej sie dochodzi do siebie.Krwawienia [ bezbolesne] są takie jak przy porodzie naturalnym.Ja miałam cos takiego, że im więcej sie ruszałam tym mniej dotkliwe było to wszystko a jak usłyszałam, że przyniosa mi mojego maluszka to zawzięłam sie i sama poszłam pod prysznic i sie rozchodziłam:) To był dobry doping bo nie ma nic gorszego od biadolenia, uzalania się nad sobą i braku wiary we własne siły,że można spokojnie wstac z łózka juz na drugi dzień, to wszystko jest do zrobienia.Wkurzają mnie osoby które sie nad soba rozczulają..i kiedy usłyszałabym biadolenie jakieś kobitki po cesarce to powiedziałabym jej:że nie wie co to ból, wiedza tylko te , które rodziły naturalnie... Ale nie mam kompeksu na tym tle, że nie było mi dane urodzić naturalnie..I jeśli zaplanujemy z mężem kolejne dziecko za 2, 3 latka [ a z pewnością zdecydujemy się]to zrobię wszystko, żeby mieć cesarkę i przynajmniej wszyscy będą spokojniejsi o nasz los i zdrowie. Teraz jestem mądrzejsza o przeszłe doswiadczenie i wiem, że nie zastąpi go nic żadna rozmowa czy rady kolezanki z Forum. Najważniejsze to podjąć decyzję w zgodzie ze sobą...I tak Maminko Madzio słuchaj nas ale zrób swoje!! i powodzenia zyczę,także Tobie Monisiu:))
MoNiSiA
2005-11-15
16:04:44
Email
Dziękuję bardzo :*** Wzajemnie :)
roma
2005-11-17
10:33:41
Email
A czy jest więcej na tym Forum cesarzy i cesarzowych...kobietek po cesarce.????? Jestem bardzo ciekawa jakie macie doswiadczenia i wnioski....
Eryka
2005-11-17
22:23:48
Email
Zawsze chciałam urodzić siłami natury. Chodziłam do szkoły rodzenia, ćwiczyłam mięśnie, oddechy itp. A jednak nie udało się. Pierwsza faza porodu leciała szybciutko. Przyjechałam do szpitala o 13 z rozwarciem na 4 cm, ale nie miałam żadnych skurczy. Podłączono mi kroplówkę z oksytocyną i się zaczęło. Gin i położna stwierdzili, że jak na pierworódkę rodzę jak burza, bo niespełna 2 godziny a juz miałam pełne rozwarcie. Dziweczyny na forum radziły mi, aby dużo chodzić, bo wtedy mniej boli. A ja złościłam się, że muszę leżeć podłączona do kroplówki, a później już położna bała się mnie puścić z łóżka, że nie zdążę na nie potem wskoczyć. I wszystko byłoby dobrze, ale nie miałam wcale skurczów partych. Główka dzidzi nie wstawiała się w kanał rodny. Przebito mi pęcherz płodowy, odeszły wody i dalej nic. W końcu gin zadecydowała, że trzeba zrobić cesarskie cięcie. O 15. 20 Kacperek był już ze mną. Mój poród rzeczywiście trwał krótko. Skurcze bolały nie ma co ukrywać, ale długotrwały ból został mi zaoszczędzony. Co do cesarki, to nigdy jej nie chciałam. A tu klops. Założenie znieczulenia wcale nie bolało, gdyż dostałam najpierw coś znieczulającego. Potem już nic nie bolało. Byłam szczęśliwa, że dzidzia jest cała i zdrowa. POkazano mi ją zaraz po wyjęciu z brzuszka. Żałowałam natomiast, żę nie mogłam synka przytulić do siebie, położyć na brzuchu, mogłam go tylko całować po główce i tej chwili nigdy nie zapomnę:) Po porodzie doszłam szybko do siebie. W szpitalu mogłam zawsze liczyć na środki przeciwbólowe. Fakt początkowo są spore trudności ze wstawaniem, chodzeniem, siusianiem, nawet łapaniem oddechu przy wstawaniu itp. Człowiek wtedy uświadamia sobie jak ważną funkcję pełnią mięśnie brzucha:) Co myślę o cesarce? Cieszę się, że jest taka możliwość rozwiazania ciąży, kiedy zachodzi taka potrzeba (dawniej kobiety męczyły się nawet kilkadziesiąt godzin, bo z założenia rodziło sie słami natury). Cesarka niejednokrotnie może uratować życie i zdrowie mamy czy dzidziusia. Jednak nie sądzę, żebym bez takiej potrzeby szukała takiego rozwiazania. Chciałabym urodzić następne dziecko siłami natury. Pozdrawiam serdecznie:)))
andzia_01
2005-11-17
22:40:14
Email
Ja miałam cesarskie cięcie, chociaż od początku ciąży zarzekałam się, ze nigdy w życiu cc, że chcę rodzic naturalnie itp. Planowałam poród ze znieczuleniem zewnątrzoponowym. Jednak okazało się, ze moje dzieciątko będzie bardzo dorodnym, dużym bobasem no i moja pani doktor, która jest wspaniałą osobą i do której mam naprawde ogromne zaufanie, powiedziala mi, zebym jednak zastanowiła się nad cesarskim cięciem. Powiedziała, ze przy dużych dzieciaczkach moze byc problem z porodem fizjologicznym no i potem i tak może skończyc sie na cesarce. Zdecydowalam sie i wcale nie żałuję. Miałam znieczulenie ogólne, wstałam po 12 godzinach po zabiegu, bolało, ale zaznaczam, ze byłam na dosyc lekkich środkach przeciwbólowych i to aplikowanych tak bez przesady. Ból dało się wytrzymac. Dzieciątko przyniesiono i przystawiono mi do piersi właściwie po 5 minutach od przebudzenia, jak tylko zostałam przewieziona na salę. Położne opiekowały się mną /i zresztą innymi koleżankami na sali po cięciu/ bardzo dobrze, często przychodziły, sprawdzały czy wszystko jest w porządku itp.. Z karmieniem Michałka piersią nie miałam żadnych problemów. Teraz jestem znowu w ciąży i też będę miała cesarskie cięcie. No tak szczerze mówiąc to cieszę się z tego powodu... Pozdrawiam wszystkie mamusie!
Agata
2005-11-18
18:46:34
Email
Roma ...wiesz trudno przewidzieć jaki kto będzie miał poród. Co do samego zakładania znieczulenia to to nie boli, bo wczesniej znieczula ci miejsce wkłucia...jest tylko może trochę dziwne uczucie takiego czegoś jakby cię prąd przeszedł.Skąd to wiem, bo przesszłam kiedys operację do której tak właśnie byłam znieczulana - i wtedy jakos dało się załozyć cewnik do dawkowania znieczulenia.
Ja bardzo się cieszę, że tak lekko przeszłam poród i wiem, że nie każdemu to pisane...tak więc z mojej perspektywy...bedę zachęcała do porodu naruralnego i napewno nie jestem żadną przeciwniczką ceasrki. Pozdrawiam Was serdecznie
roma
2005-11-23
11:14:49
Email
No właśnie Agato..nie wiadomo jaki kto bedzie miał poród...i przez to ryzyko, że może być coś nie tak jest b. duże A w przypadku cesarki...ryzyko zawsze jest minimalne.Taka jest róznica.Może gdybym urodziła naturalnie tez nie miałabym takiej świadomości zagrożenia jakie teraz mam...Nieświadomośc daje poczucie bezpieczeństwa, chodzi mi o brak tego typu doswiadczeń z trudnym porodem i pózniejszymi powikłaniami.
Prezydent
2005-11-27
10:56:36
Email
Przepraszam, że nie na temat, ale czy Twoja mama próbowała Novit'u? To kompleks minerałów produkowany przez fundację im. profesora Nowackiego, który wzmacnia organizm. Nie jest to lek na raka, ale środek, który powoduje wzmożoną produkcję naturalnych przeciwciał chorobowych w organiżmie człowieka, które to mogą w szczególnych wypadkach zwalczyć zmiany nowotworowe. Profesor Nowacki pomógł wielu ludziom, nawet tym, którzy byli już w hospicjach. Nie pisałbym o tym, ale sam mam krewną, która była na onkologii w Warszawie i miała przerzuty. Wiem, że stosowała m.in. preperet profesora i wiem że w 100% wyzdrowiała. Przerzuty się cofnęły a organizm zwalczył chorobę. Nie ma 100% pewności, że to dzieki temu, ale dziś krewną spotykam czasem i mam z nią stały kontakt. Jest idealnie - żadnych (prawie) śladów po chorobie. Prawie, bo wiadomo jaki są dla kobiet następstwa chemioterapii. Piszę o tym również dlatego, że preparat mogą przyjmować także chorzy na inne cjhoroby lub zdrowi zapobiegawczo (sam czasem to piję, choć w smaku obrzydliwe). No i na koniec to, że kosztuje grosze... Jakby co - kontakt na maila.

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum