szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Matki, żony, kochanki (problemy z dziećmi, mężami i niemężami, teściowymi, pracą, plotki, rady, itp)
temat - rada na malego nerwuska


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Asteria
2005-11-10
Email
Moj synek to najkochansze i najcudniejsze dziecko pod sloncem, oczywiscie jak dla kazdej mamy :) Jak kazda mama czasem borykam sie z tysiacem pytan i drobnych klopotow. Poniewaz maluszek rosnie zdrowo i sprawia nam mase radosci i niespodzianek co dnia, klopotow nie jest za duzo...ale jednak. Chcialam sie poradzic... A wiec, jakis czas temu bylismy u neurologa, pani pediatra w polsce powiedziala nam ze nieznacznie ale byc moze Janisek ma wzmozone napiecie z prawej strony...Pani neurolog zbadala i troszke uspokoila, faktycznie cos takiego ma miejsce, ale jest tak niewielkie ze wymaga tylko odpowiedniej pielegnacji. Zaniepokoil ja troszke inny fakt. Uznala ze Janisek jest troszke nadwrazliwy i nadpopudliwy. Z tego powodu tez to napiecie...Ponoc dzieci jak Janis bardzo reaguja na otoczenie, przez co umysl rozwija sie szybciej i sprawniej, ale co za tym idzie takie dzieci sa nadpobudliwe. To cos w stylu umysl mowi zrob to przeciez wiesz jak, ale male cialko nie moze, bo jeszcze nie umie, wiec zaczyna sie je napinac naprezac, zloscic, powstaja pewne nierownosci (wzmozone napiecie itp). Pani doktor poradzila nam szczegolny typ pielegnacji, z zastosowaniem elementow metody Bobath... A ja zwracam sie do was z kilkoma pytaniami, czy moze ktoras z was miala kontakt z ta metoda i podobny problem?? Bylismy juz u innych pediatrow, na wszelki wypadek i oni uspakajaja ze nawet to nie jest konieczne, bo do roku wszystko sie samo wyrowna. Ale skoro mozna pomoc,(byle nie zaszkodzic) sprobuje:) Co prawda w grecji najblizszego bobathowca znalezlismy ponad 200 km od domu, wiec polecono mi by poczytac ksiazki i zajac sie tym sama ... Po drugie moze ktoras z was zna ta metode na tyle dobrze by udzielic mi kilku wskazowek. Kolejna sprawa...Janisek jest troszke rozpieszczony, co prawda, to jak najbardziej wynik tego ze mama troszke zgupiala na jego punkcie, zreszta nie tylko mama i zawsze stawial na swoim. Co prawda nie moge powiedziec, sam z siebie jest dosc grzecznym brzdacem. Ale... no wlasnie, jak juz sie na cos uprze, to poki nie dostanie nie ma sposobu by go uspokoic. Krzyczy bije raczkami zaciska piesci i kopie...!! Nawet szeptanie glaskanie nic nie pomaga, wymierny efekt daje ....dac mu to czego chce. To na ogol sie zdarza kiedy czasem musze sie czyms zajac a on akurat w tym czasie wymaga uwagi dla siebie. Koniec gadki, ja chce ja musze! No i ze spaniem t samo, ostatnio wstal rano zjadl pobawilismy sie i wzielam go do lozia zebysmy sie zdrzemneli, ale on mial inne plany wiec. Uparlam sie ze tym razem nie postawi na swoim. Po 1h krzykow i zlosci, moje zlamane z zalu serce zmieklo i poszlismy sie bawic. Czasem slysze rady, ze najlepiej go czasem zostawic zeby sie wykrzyczal i wyplakal, kiedys zrozumie, ze czasem musi byc inaczej niz on chce... Ale ja nie umiem :(:( Serce mi sie kraja jak on marudzi :(...No i ostatnie, nie wiecie moze jak troszke uspokoic ta kinetyczna nadpobudliwosc. Napewno cwiczenia Bobathu pomoga, ale moze sa jeszcze jakies inne przyjemna i przyjazne nam sposoby? Pewnie zapomnialam o czyms, ale temat pozostaje otwarty. Z gory dzieki kochane, pozdrawiam i caluje :)
Michalina
2005-11-10
14:43:07
Email
Mój Łukasz też coraz częściej pokazuje swoje nerwy. Gdy rano przychodzi babcia, Mały zaciska piąstki, wali piętami w podłogę i warczy ze złości. Widocznie kojarzy przyjście babci z moim wyjściem do pracy. Za tydzien mamy szczepienia i kontrolną wizytę w przychodni i mam zamiar wspomnieć pediatrzycy o tym problemie. Z drugiej strony tak sobie myślę, że ja też jestem strasznym nerwusem i zachowanie Małego zwalam na geny. Zobaczymy co powie pediatra.
Michalina
2005-11-10
14:55:20
Email
Asteria, czy Twój Janisek też budzi sie z płaczem w nocy? Łukasza dopadają nocne koszmary od jakiegoś miesiąca. Zastanawiam się, czy to ma związek z jego nerwowością, czy po prostu przezywa dzienne rozterki?
Julia
2005-11-10
20:17:16
Email
Dziewczyny mój Bartek też ma czasem humorki i złości się, chyba jak każde dziecko. W pewnym wieku zaczyna się przecież okres wypróbowywania rodziców, na ile pozwolą. Ja myślę ( i tak też robię) że najważniejsze jest nie dać się dziecku zdominować. I to od samego początku. Nie można zgadzać się na bicie, kopanie i jeszcze po takim czymś dawać dziecku to, czego chce. Skutki takiego postępowania mogą być tragiczne. Przecież w ten sposób dziecko uczy się, że nie musi szanować drugiej osoby i jego zachcianki są na pierwszym miejscu, bez wzgledu na okoliczności. Daleka jestem od pouczania innych, po prostu takie jest moje zdanie i tak mam zamiar wychować razem z mężem nasze dzieci. Bartek ostatnio ma często humory i złości się, np. rzuca sie do tyłu (trzeba uważać, bo czasem mógłby sobie nawet zrobić krzywdę), ryczy itp. Nie wiem, czy to zależy od charakteru mamy, ale mi np. wcale go nie jest żal, kiedy jestem pewna, że ryczy ze złości. Jeśli uważam, że nie powinien czegoś robić lub nie moze się bawic jakąś rzeczą, bo jest ona np. niebezpieczna, to nie ma i koniec. Jak płacze, to go trochę ponoszę i próbuję go zaciekawić czymś innym. A jeśli to nie działa, po prostu sadzam go na podłodze i niech sobie ryczy, aż mu przejdzie. Może to brzmi dla Was okropnie, ale uważam, że dziecko powinno wiedzieć, że nie wszystko mu wolno. I widzę, że ta metoda daje efekty, bo bardzo rzadko się zdarza, że Bartek długo placze, jak mu na coś nie pozwolę. Zwykle szybko mu przechodzi. Po prostu chyba już się nauczył, że jak nie to nie i koniec i jego placz niczego nie zmieni. Mam w rodzinie przykład takich rozpieszczonych dzieciaków, które mają w pokoju tonę zabawek, w ogóle ich nie szanują i wszystkie niszczą, no bo przecież zawsze dostają co chcą, więc mama kupi nowe. Poza tym biją rodziców i dziadków, nie potrafią się z nikim niczym podzielić i są okropnie pyskate. Czasem aż mnie ręka świeżbi, żeby dać klapsa, jak widzę ich zachowanie, ale to nie sa moje dzieci, więc się nie wtrącam. Naprawde, nie ma co przyzwyczajać dziecka do tego, że ma wszystko czego chce, bo z wiekiem bedzie chciało coraz więcej i będzie z nim coraz większy problem.
amelia
2005-11-10
20:38:08
Email
Asteria moja siostra też miała kłopoty z synkiem kopał, krzyczał, pokładał się na ziemi, ale ona oduczyła go tego poprzez nie zwracanie uwagi po kilku razach mu przeszło i teraz robi się coraz spokojniejszy ma ponad 2 lata i jest dużo grzeczniejszy od moje rocznej córci. Ja się obawiam że z mojej też będzie niezłe ziółko. Pozdrawiam.
Michalina
2005-11-10
23:17:22
Email
A mnie się wydaje ,że niespałna roczne dzieci nie potrafią jeszcze "pokazywać pazurków" i robićna złość. Ich niektóre zachowania, jak płacz przy odebraniu zabawki są bardziej jednym z etapów rozowju niż świadomym manipulowaniem rodzicami. Co innego 2-letnie dzieci, ale nie 10-miesięczny szkrab co nie znaczy, że nie powinno się reagować na niektóre nieznośne zachowania.
ASTERIA
2005-11-11
14:38:00
Email
Zgadzam sie z wszystkimi :) Julia masz racje, ja tez mam wokolo pelno rozpieszczonych dzieci, dziewczynki siostry meza sa takie. Na mlodsza nawet w szkole nie maja sposobu, a biedna mama nie radzi sobie, ale sama wie ze to ona polenila blad kiedys... Przyczynila sie tez jej tesciowa, ktora jak juz mama mowila nie, zawsze powiedziala tak. Moj szkrab ma 5,5 miesiaca, dlatego moze narazie strasznie mi go zal, jak placze. Jak juz pisalam nie stara sie byc nieznosny, on poprostu wymaga uwagi na max. Moj blad, w koncu od mala nosilam go non stop, raz na sekunde calowalam i sciskalam. Ale on robi sie coraz wiekszy, ciezszy i juz nie sypia tyle co kiedys, a domem trzeba sie zajac...Wszyscy mi powtarzaja ze jak chce go czegos nauczyc to najwyzsza pora. Jak zostawiam go samego z zabawkami, poki mnie widzi jeszcze sie bawi. Potem zostaje chwile sam, gada do nich smieje sie, a potem zaczyna sie krzyk. Jak nie przyjde szybko i nie wezme na rece, jest placz. Placz jest do chwili gdy ktos sie zjawi, wezmie na raczki przytuli... Sama nie wiem, czy to szantaz. Moze sie boi byc sam, choc nie sadze bo czasem sie ladnie bawi. Nie lubie slyszec jak placze, ale serio w jakis spokojny i lagodny sposob musze go nauczyc spedzac wiecej czasu samemu... Mamy spory dom, ktory wymaga sporo pracy, nie znosze kiedy z czyms sie nie wyrobie. Ech...kurde czasem to nawet siedzenie przy nim nie pomaga, bo moje skarby zycza sobie akurat zeby siedziec na raczkach i chodzic po domu. A propos, Janiskowi czasem sie zdarza budzic w nocy z placzem, ale na ogol bierze sie to z tego ze czasem nie odbije sobie tak nalezycie jak musi po jedzonku. Biore go wtedy na raczki odbija i zasypia od razu jak aniolek. No i do tej pory budzi sie raz w nocy zeby jesc :)A teraz siedzi na kolanklach, sciska jedna raczke mamy, glowke ma oparta o druga i przglada sie czemu mama bije tak smiesznie w te klawisze, gada sobie, ale zaraz mu sie znudzi i bedzie placz...o wlasnie sie zaczyna. ZNIKAM ...
Asteria
2005-11-11
14:48:21
Email
Ps. Zaplakal, popatrzyl na mnie cos pogadalam i zasnal wtulony w moja reke :)...uciekam sprzatac, trzeba wykorzystac te 30 min. A jeszcze a propos koszmarow, chyba kazdemu maluszkowi sie trafiaja. Moj wtedy budzi sie z zalosnym placzem, zawsze biore go tule i spiewam chichutko zasypia szybko, potem jak juz zupelnie sie uspokoi klade go do lozia i jest ok. Choc to zdarza mu sie bardzo rzadko. A kobietki i prosze powiedzcie mi, wszysyscy mnie terroryzuja ze mam go oduczyc podjadac w nocy. Bo musi sobie wyrobic rytm dzien-noc. Ale jak mozna glodnemu dziecku nie dac jesc. Juz nie karmie piersia, wiec moja tesciowa stwierdzila ze po mieszance, pownien spac cala noc, i to poprostu jakas zachcianka. Tlumaczylam jej zo on naprawde sie budzi glodny, bo znam moje dziecko i wiem kiedy dlaczego placze. Wiec rozwiazaniem dla niej to nafaszerowac go na noc wieksza iloscia, ktorej on nie zje bo raz probowalam, a i to nie jest dobre dla trawienia w nocy! Janis budzi raz ok 4 do 6czasem nawet pozniej... o 20 mamy kapiel, okolo 21 jemy potem jeszcze chwilka gadki, klade go do lozia daje zabawke i powoli sam zasypia, czasem troszke marudzi, wiec przychodze poglaszcze i jest ok...Nie uwazam ze takie podjadanie w nocy, jest szkodliwe i przyjdzie czas ze sam skonczy... Jak myslicie ?
Julia
2005-11-11
19:46:08
Email
Asterio Twój synek jest rzeczywiscie jeszcze malutki i chyba nie okazuje złości, tylko jeszcze bardzo potrzebuje Twojej bliskości. Ja, pisząc o tych humorkach, miałam na myśli już starsze dzieci, tak ok roczku. Takie to już potrafią pokazać. A co do podjadania, to jest szkodliwe, bo przyczynia się do próchnicy i generalnie powinno się tego dziecko oduczać, ale wydaje mi się, że Twój synek jeszcze jest malutki i ma prawo obudzic się w środku nocy głodny. Poczekaj jeszcze, może sam się z czasem nauczy, a dopiero za jakiś czas, jeśli mu nie przejdzie, Ty podejmij jakieś kroki, żeby to zmienić. Tak mi się wydaje. Pozdrowienia dla ciebie i Janiska :o)
Agata
2005-11-12
22:21:03
Email
Asteria a masz gg? jeśli nie to podaj maila i napiszę do ciebie...ale dopiero jutro bo dzis padam z nóg. Może troszkę Ci pomoge w tym temacie.
asteria
2005-11-14
10:31:14
Email
moj gg. 1399337...pozdrawiam i dzieki :)
Michalina
2005-11-14
15:16:12
Email
A mnie się wydaje, że powinniśmy rozpieszczać dzieci w dawaniu im naszej miłości. Jak najwięcej przytulać, całować, głaskać. One czują się przez to bezpiecznie i pewnie. Nasze dzieci chcą być na rękach bo z tej perspektywy więcej widzą, mogą wiecej rzeczy dosięgnąc, są ciekawe swiata, a z pozycji na kolanach już niewiele widać. Mój syn lubi być na rękach bo wtedy moze popstrykać sobie włącznikiem od światła, albo dotknąć papierowej lampy, obserwować świat przez okno, pomejsterkować przy klamce. Myślę, że bardziej bym sie martwiła gdyby Łukasz był biernym, spokojnym nie interesującym się niczym dzieckiem. Oststnio czytałam bardzo fajny artykuł na temat spania małych dzieci z rodzicami. Maluchy, które spią przy mamie szybciej osiągają niezależność, pewność siebie i samodzielność!!

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum