szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Ciąża (zdrowie i samopoczucie w ciąży, przebieg ciąży, wątpliwości, szpitale itp.)
temat - Depresja


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
Eryka
2005-07-13
Email
Dziewczyny! Powiedzcie mi, że będzie dobrze, że to minie, że sobie poradzę. Tak mi strasznie smutno. Cały czas ostatnio płaczę i snuję się po domu z kąta w kąt. Mam taki okropny natłok myśli, poczucie kompletnego zagubienia. Nie potrafię tego nawet opisać... I jeszcze dodatkowo te wyrzuty sumienia, że to wszystko odbija się na maleństwu. A nie potrafię inaczej, nie umiem się wyrwać, to tak jakby coś mnie przygniatało i przygniatało. A najgorsze jest to, że wiem, gdzie mnie to może doproadzić. Przez kilka lat byłam chora na silną nerwicę natrenctw połączoną z obsesyjnymi myślami i koszmarami. To było straszne. Zaliczyłam masę specjalistów i ogromne iości różnych leków. Nie chcę tego opisywać, bo na samą myśl się trzęsę. potem nastąpił przełom, odzyskałam równowagę, myśli ustąpiły. I teraz tak się boję, bo doskonale pamiętam to co teraz się ze mną dzieje i nie chcę, aby ten koszmar wrócił, tym bardziej, że niedługo będę miała synka. Od ponad miesiąca w moim życiu mam wiele stresujących sytuacji, które dodatkowo utrzymują mnie w stałym napięciu. Ginka dała mi jakieś ziołowe leki, ale nie pomagaja. Nie wiem jak rozmawiać o tym z mężem, bo on dość już widział, jeszcze jako mój chłopak, co ze mną robiła nerwica. I raczej nie rozumie, jak można się tak zadręczać. A to że myśli napływają nie jest zależne ode mnie. To nie jest jak bol glowy, że można zażyć tabletkę i ból ustępuje. Nie chcę przez to powiedzieć, że mąż się o mnie nie troszczy (bo troszczy się bardzo) tylko brak mi takiego poczucia zrozumienia. Tak piszę teraz i piszę, odsłaniam się. Ale jakoś mi lżej, że mogę się Wam wyżalić. Mam nadzieję, że jakoś się wyrwę i że będzie lepiej. Przeraża mnie myśl, że taki dłuższy stan odbije sie na moim pączuszku, a ja nie chcę, żeby przechodził przez takie doły. Pozdrawiam Was serdecznie.
Dorka
2005-07-13
20:12:30
Email
Eryka - spróbuj może wpaść do jakiejś dobrej koleżanki na kawę, dopaść jakąś optymistyczna książkę. Oderwać się od tego, nie myśleć. Wyskocz do kina na komedie. Cokolwiek. Na pewno znajdzie sie jakaś życzliwa osoba w pobliżu:) Mężowie niestety nie zawsze wyczuwaja nasze nastroje i to w danej chwili jest nam najbardziej potrzebne, ale może porozmawiaj z nim. Wyjdzcie gdzies. Trzymam kciuki za szybkie odpędzenie tych złych myśli. Będzie dobrze.
mati81
2005-07-13
21:06:31
Email
Hej Kwiatuszku nie martw sie wszystko będzie dobrze!!! już niedługo będziesz miała przy sobie najwiekszy skarb jaki tylko może otrzymać kobieta w życiu:) uwierz mi że mający przy sobie tą małą kruszynkę nie będziesz myslała o żadnych smutkach, sam widok twojego uśmiechajacego się dziecka, wyciągającego do ciebie rączki będzie ci dawało tak wiele siły że będziesz mogła góry przenosić!!! Ja w ciązy też miałam wiele stresów i czarnych myśli, wiele razy płakałam i też zamartwiałam się czy nie szkodzi to mojemu maleństwu:( a dziś... mam cudowną zdrową córeczkę która jest dla mnie całym światem i ogromną radością każdego dnia!!!! Głowa do góry jesteś silna i dla dobra maluszka musisz myśleć pozytywnie a gdy tylko napłyną czarne mysli połóż ręke na brzuszku i porozmawiaj ze swoim SKARBEM:o) BUŹKA
monga28
2005-07-13
22:09:18
Email
Eryka , jesteś wspaniałą dziewczyną , żoną a niedługo zostaniesz szczęśliwą mamą cudownej kruszynki.Jesteś wielka i wielkie jest to ,że sama dostrzegasz ,że coś się dzieje.To bardzo ważne.Chciałabym Ci pomóc i jeśli tylko masz ochotę to pisz 6503362.Jestem z Tobą i pamiętaj ,że nie jesteś sama.Wiesz ,że to właśnie Ty przywitałaś mnie pierwsza tu na forum.Pozdrawiam i ściskam mocno.
emka
2005-07-13
22:15:42
Email
Hej Kochana ja też łapałam doły w ciąży i też sie okropnie martwiłam. jak mnie to nachodziło to siedziałam, płakałam i głaskałam brzuszek mówiąc do niego i przepraszając. Zwykle to mi pomagało bo wtedy czułam się jakbym rozmawiała z moim maleństwem, to zawsze stawiało mnie na nogi :) I na szczęście takie stany przechodzą, więc się nie martw. Jeszcze po urodzeniu może być ciężko, niestety, tak to wygląda, więc trzymaj się dzielnie Kochana i nie dawaj się. Jestem przekonana, że dasz sobie radę. Będę się za Ciebie modlić.
I pamiętaj, że masz nas! Sciskam Cię mocno :)***

renya
2005-07-14
01:04:15
Email
Eryka! Nie daj sie! Nie jestes przeciez sama. Masz kochającego męża, spodziewasz sie maluszka - to bardzo duzo. Masz o kogo sie troszczyc. Ja sobie tak tłumaczyłam, kiedy na początku ciąży straciłam bliską osobę... Ale udało mi się. Teraz brzuszek jest juz ogromny, lada moment na świecie pojawi się dzieciaczek - i to jest najważniejsze... Musisz mieć w sobie siłę. Z całego serca życzę Ci powodzenia!!! A gdybyś chciała pogadać: 9057623.
anaisia
2005-07-14
08:59:01
Email
Dziewczyny, z tego co pisze Eryka problem jest dużo głębszy niż sądzicie, nie rozwiąze go kawa z kolezanką czy wyprawa na zakupy. człowiekowi choremu na nerwicę nie pomagają rady "weź się w garść, pomyśl o swoim maleństwie". Tu potrzebna jest farmakologia i psychoterapia.
Eryko, myślę, że powinnaś jeszcze przed porodem skonsultować się z psychiatrą, nie wiadomo jak wpłynie na Ciebie poród, niestety bywa , ze objawy zaostrzają się. Pocieszę Cię, ze też miałam nerwicę i wylazłam z tego w dużej mierze dzięki dziecku. Odkąd jestem mamą czuję się 100 razy lepiej niż kiedyś, choć bywa, ze świństwo się odzywa. Ale żyję normalnie bez garści leków. jak chcesz to napisz do mnie na anaisia@poczta,onet.pl, pozdrawiam Cię.
MoNiSiA
2005-07-14
09:54:30
Email
Ja w połowie ciąży przeżywałam istny horror. Miałam chore myśli i prawie cały czas ryczałam jak głupia. Czułam się bezradna, samotna, porzucona (a przecież miałam w sobie człowieka!). Bałam się o maleństwo, ale to nie zaprzestało moich stanów. Dopiero jak urodziłam, wszystko mi przeszło, ale są właśnie kobiety którym się nasilają różnego rodzaju depresje wtedy, gdy właśnie maleństwo się pojawi. Dlatego popieram wypowiedz anaisi - powinnaś zgłosić się do psychologa lub psychiatry który pomoże Ci w czasie i po ciąży (wtedy powinnaś być pod jego stałą opieką). Życzę powodzenia i wiele spokoju.
monga28
2005-07-14
14:21:54
Email
KOCHANE DZIEWCZYNY ,JEŻELI ERYKA DOSTRZEGŁA ,ŻE COS SIE DZIEJE TO JEST DOBRZE I NIE MÓWMY TU NARAZIE O TERAPII ,CZY BRANIU LEKÓW ,NIE KAŻDA TERAPIA KOŃCZY SIĘ BRANIEM LEKÓW.NARAZIE ERYKA PISZE ,ZE CZUJE SIE JAKBY COS COS JA PRZYGNIATAŁO I SZUKA WSPARCIA WIEC NIE PISZMY ,ŻE MOŻE BYĆ GORZEJ.ONA JEST WIELKA BO SAMA DOSTRZEGA ,ŻE COŚ JEST NIE TAK.WIEM DOSKONALE ,ŻE NIE POMOŻE TU KAWA Z KOLEŻANKĄ I BRANIE SIĘ W GARŚĆ ,WIĘC PROSZE PRZECZYTAĆ CO NAPISAŁAM ERYCE.ONA MA MNÓSTWO OSÓB DOKOŁA KTÓRE DOBRZE JEJ ŻYCZĄ I CHCĄ JEJ POMÓC I TO JEST PIĘKNE ,NAWET JEŚLI KTÓRAŚ PISZE O KAWIE Z KOLEŻANĄ.ERYKO MOGĘ ZAPROPONOWAC CI LEKTURĘ JESLI CHCESZ ,OCZYWIŚCIE PO KONSULTACJI,JESTEM DOBRZE ZORIENTOWANA W TYCH PROBLEMACH SAMA POMAGAM LUDZIOM UZALEŻNIONYM OD ALKOCHOLU ,LEKÓW ITP.JEŚLI TYLKO MASZ OCHOTĘ PISZ NA MOJE GG.
monga28
2005-07-14
14:26:09
Email
Dziewczyny i jeszcze jedno jeśli mogę ,jeżeli ktoś ma problem i pisze o swoich uczuciach liczy na dobre słowo i wsparcie z reguły ,w takim przypadku z radami trzeba ostrożnie aby nie zniechęcić i nie pogłębić problemu.
emka
2005-07-14
16:22:46
Email
Kochane Dziewczyny. Zadaniem psychologa jest pomóc klientowi w znalezieniu sposobów na poradzenie sobie z daną sytuacją, znalezieniu zasobów we własnym wnętrzu lub ze środowiska zewnętrznego. Psycholog to nie uzdrowiciel, nie ma recepty na wszystko. Jeśli dana osoba nie będzie sama miała motywacji to i tak nic z tego nie wyjdzie. Oczywiście - to po stronie psychologa leży zmotywowanie pacjenta - ale nie w 100%. Leki nie załatwiają sprawy, chyba że chce się brać je całe życie, a tego nikomu nie życzę. Jeśli Eryka już przechodziła nerwicę, to wie, że musi być silna i szuka wsparcia. Na pewno szuka w sobie i wśród bliskich. Ale szuka go również tutaj. I bardzo dobrze, przecież takie fora właśnie temu służą. Mi np. to forum baaardzo dużo daje i pod kątem emocjonalnym i pod kątem czysto informacyjnym.
Eryko jesteś bardzo odważna, że głośno mówisz o tym, co się z Tobą dzieje i to jest piękne. Jestem przekonana, że wielu osób nie byłoby na to stać. Jesteś naprawdę silna i tak trzymaj Kochana. Dziwnie się czuję uczestnicząc w tej dyskusji, ale nie mogłam nie zabrać głosu. Mam nadzieję, że Cię to nie urazi Kochana, że tak dywagujemy na Twój temat. Wszystkie chcemy Twego dobra i radzimy jak możemy. Sama wybieraj co Ci pomocne. Pamiętaj tylko, że zawsze tu jesteśmy i będziemy z Tobą. Buziaki Kochana.
monga28
2005-07-14
17:37:07
Email
Całkowicie zgadzam się z Emką. Eryko kochana jesteśmy ,będziemy i możesz na nas liczyć.Wiesz to naprawdę potrzeba dużej odwagi jak pisze Emka by "głośno mówić" o tym co nas boli.A Eryka naprawdę jest wielka i wielkie jest to co zrobiła i będę to powtarzać ciągle.Kocham Cię za to że jesteś Eryko.I nie jesteś sama!!!

monga28
2005-07-14
17:43:01
Email
BĘDZIE DOBRZE ,PORADZISZ SOBIE , TO MINIE. Sciskam mocno i pozdrawiam Cię ciepluchno.

Eryka
2005-07-14
22:39:15
Email
Dziewczyny:) Dziękuję Wam za tyle ciepłych słów. Nawet nie wiecie ile one dla mnie znaczą. I nie jest to jakieś ględzenie bez przemyśleń z mojej strony.To co się teraz ze mną dzieje narasta stopniowo już od paru miesięcy i to właśnie minie przeraża. Nie jest to jakiś chwilowy dołek. Z natury jestem paskudnie przewrażliwiona, wszystko dogłębnie analizuję, dzielę włos na czworo i przeważnie widzę czarne strony medalu. A teraz, kiedy noszę pod sercem maleństwo - to to przejmowanie się wszystkim jeszcze bardziej się nasiliło. Mam nadzieję, że jakoś zobaczę światełko w tunelu. Macie rację njagorszą rzeczą jest być samemu ze swoimi problemami, dlatego jeszcze raz bardzo Wam dziekuję za taką serdeczność i pokrzepienie. Wiem, że przecież każda z Was ma swoje problemy. A jednak skrobnęłyście do mnie. DZIĘKUJĘ. Jesteście wspaniałe. Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnej nocy:)

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum