szukaj zwrotu:       szukaj w:
wybrano:
dział - Niemowlę (pielęgnacja niemowlaczków, karmienie piersią, rozwój, wychowanie, choroby tfu tfu, itp)
temat - DLACZEGO ON MNIE TAK GRYZIE???? AUć!


Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony głównej forum
Napisano: Treść:
pinkie
2007-05-07
Email
Jestem cała w siniakach, bo synek mnie gryzie! Męża tez, ale mało. A mnie co chwila. Buziaka nie daje, może o to chodzi? Czasami wydaje mi się, ze to tak złośliwie, czasami, ze z miłości. Proszę, błagam, namawiam, klepię w pupę, pare razy wreszcie sama go ugryzłam. Staram się unikać ząbków mojego tygrysa, a tu za chwilę trzymając się mojej nogi gryzie mnie boleśnie w udo. Buuuuuuuuuuuuuuu CO robić???
bea1978
2007-05-07
12:41:30
Email
Skoro nie pomagają prosby ani groźby ja bym zastosowała terapie wstrząsową- wrzasneła w momencie jak mnie gryzie, jak maluch się przestraszy krzyku zaczełabym tłumaczenie ze mamusię to strasznie boli itp itd. No a jak to nei pomoże to dodałabym ze jak tak będzie dalej robil mamusia będzie musiala jechac do szpitala i nie bedzie jej długo. moze sie przestraszy że mamusi zabraknie.N moją córe to podziałało, teraz walczę ze szczypaniem mojego synka, ale ona ma dopiero 6miesiecy i nie bardzo kuma o co chodzi :). A ile maluszek ma latek?
pinkie
2007-05-07
12:58:55
Email
On tez raczej nie kuma :( , ma 10 mies... Mówię mu stanowczo: nie gryź, nie wolno! Ale to nic nie daje. 'Nie gryź mamusi!' to teraz najczęściej wypowiadane przeze mnie zdanie :(
pinkie
2007-05-07
13:00:04
Email
A ze szczypaniem tez walczę ;(
bea1978
2007-05-07
13:07:03
Email
No to może mocniejszy klaps w pupę pomoze, ja akurat nie jestem zwolenniczką bezstresowego wychowywania dzieci i jak trzeba to córcia dostaje w pupcie.Kiedyś chodziłam do pani psycholog z córą bo miała cechy nadpobudliwości i sama pani psycholog poradziła nam terapie wstrząsową czyli krzyk a jak nie pomoze to po łapkach :)U nas pomagało na chwilę, do dziś dzień mam diabła w domu!!:))
pinkie
2007-05-07
13:14:22
Email
Dzięki, ze napisałaś o poradach psychologa. Wolałabym tego uniknąć, ale chyba po prostu czasami trzeba krzyknąć...
Kamila
2007-05-07
13:19:58
Email
Kinia biła nas po twarzy. Pomogło, za każdym razem powtarzanie: NIE WOLNO. Mąż brał ją na kolana, kazał patrzeć sobie w oczy i tłumaczył (zamykali się w jej pokoju, żeby było spokojnie i cicho). I tak za każdym razem.. długo to trwało, ale poskutkowało. Pinkie.. to przejdzie, wiem, że CI ciężko.. ale musisz się opanować.. im bardziej będziesz spokojna, tym bardziej jego to będzie dziwiło.. uwierz mi.. bo moja Kinia też do spokojnych dzieci nie należy :) teraz jesteśmy na etapie oduczania jej krzyku.. odkąd urodził się Kondi, ona wiecznie krzyczy.. mały jest już z nami 4, mies. a Ona potrafi pochylić się nad nim, jak on śpi i krzyknąć ŚPISZ KONRADKU???? Ręce opadają... mały czasem jak widzi jak ona leci do niego to ma wystraszoną minę.. KIEDYŚ i to minie :) Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo sił! I nie gryź go zbyt mocno ;-)
pinkie
2007-05-07
13:33:47
Email
No ładnie: ŚPISZ KONRADKU ??? Mimo, ze mnie to rozbawiło do łez, wyobrażam sobie jaki to dla Ciebie problem. Mój mąż też mnie uspokaja, bierze małego i tłumaczy mu. Ale nie wiem, czy TO-TO cokolwiek chwyta...A ja się czuję jak ten króliczek doświadczalny dotykany prądem-nigdy nie wiem, gdzie i kiedy zostane zaatakowana ząbkami. Nerwy mi puszczają.
Magdalenka
2007-05-07
13:38:39
Email
moja jula tez przechodzila etap gryzienia, tlumaczylam, dlugo to ttrwalo, dla niej to byla swietna zabawa, smiala sie. az ktoregos dnia capnela mnie mocno z zaskoczenia, wrzasnelam naprawdee glosno. jula sie przestraszyla i od tego dnia jest spokoj. teraz czasem mnie bije po twarzy, tlumaczenie nie skutkowalo az w koncu zaczelam plakac ze mnie uderzyla i mame teraz boli. zaczela mnie przepraszac, przytulac, calowac. teraz czasem w zlosci jak czego nie dostanie tez mnie uderzy ale od razu przeprasza, to jest odruch nad ktorym jej ciezko zapanowac ale za chwile sie reflektuje i przeprasza.
Goga66
2007-05-07
16:16:25
Email
Na Zu ani krzyk ani udawanie płaczu nie działa. Ma silny charakterek. My po uderzeniu czy ugryzieniu krępujemy jej rączki w naszych rękach i trzymamy mocno tak, że nie może się ruszyć i mówimy po kilka razy bardzo ostro - nie wolno!!! nie wolno gryźć, nie wolno bić taty, mamy etc. Z gryzieniem problem jakoś zniknął - może to pomogło? Jest problem z uderzaniem po twarzy ale już też znika. Jak uderzy Roberta, to oboje reagujemy - wspólny front. Zu krzyk i płacz odbiera jak zabawę. Generalnie każdy gniew rodzica próbuje odwrócić w zabawę - zaczyna zaczepiać i śmiać się. Czasem mnie to śmieszy ale wytrzymuję z groźną miną. W ciężkich porzypadkach uporu i oporu wychodzę do innego pomieszczenia i zamykam drzwi. Wtedy Zu uderza w ryk i możemy od nowa zacząć rozmowę. Zu jest baaaaaardzo uparta i ma równie silny charakter i bicie byłoby gwoździem do trumny. Kilka razy dostała po łapkach ale to ją tylko prowokuje do większej przekory. Nie bezstresowe wychowanie nie oznacza bicia dziecka tylko wytyczania granic. Czasem to ciężko. Na klapsa jednak decydowałabym się w ostateczności - np. kiedy dziecko powoduje z uporem b. niebezpieczną dla siebie sytuację i nie chce w żaden sposób przestać (wchodzenie na parapet i otwieranie ookna, wybieganie na ulicę itp). Klaps to duża ostateczność. Trudno po nim wymagać, żeby dziecko Ciebie nie uderzyło, skoro bicie jest metodą porozumiewania się ludzi jaką sama prezentujesz.
pinkie
2007-05-08
09:08:01
Email
O rany, dziewczyny, wczoraj jak wróciłam z pracy, mały nie ugryzł mnie. Dopiero wieczorem marudząc przy zasypianiu wpił ząbki w moją szyję, ale tylko raz! Musze się Wam więcej skarżyc ;) Dzięki za wszystkie porady.
AgaDan
2007-05-08
12:50:49
Email
Moja Wiktoria też gyzie ale w sumie tylko mnie czasami tam uryzie męża ale to niezbyt często a ja to jestem jak mięsko. Tez zbytnio nie wiemy co robić jak na nią krzyczę to ona sie śmieje a jak udaję że płaczę to sie przytula na sekundke i dalej próbuje mnie ugryźć. Ostatnio mnie tak dziabnęła że miała aż fioletowego siniaka szok poprostu.Dzis rano próbowała mnie złapać ząbkami w rękę jak się odsunęłam to zaczęła płakać i szybko znalazła sobie inne miejsce i walnęła mnie w brzuch:))))) Taki gryzoń że normalnie szkkoda gadać ale mąż nie zareagował jak go ugyzła i poprostu nic ani sie nie śmiała ani nie płakała nic poszła sie bawić tak poprostu. Jak dostała kiedyś ode mnie w rączke takie tam klapnięcie to sie na mnie popatrzyła zaśmiała sie i dalej swoje... Zauważylismy że na mnie gryzie jak barzdo się cieszy np jak weszłam do pokoju a nie było mnie jakies 5 minutek albo wiecozrem jak jest brdzo rozbawiona to z tej energi i radości cap i mam cię. Mam nadzieje że jej to przejdzie kiedys gryzła nas oboje a teraz została tylko mamusia. Tłumaczenie nie pomaga za mała chyba jest jeszcze :) 16 maja bedzie roczek. Zobaczymy jak sie bedzie sprawować, bo takie uryzienie jak pisze pinki to naprawde ból straszny. POZDRAWIAM WAS KOCHANE MAMUSIE I WASZYCH GRYZONIÓW miłego dnia papapa

Dodaj nowy wpis      Powrót do wybranego działu      Powrót do strony gwnej forum